Może tak czynić na podstawie przepisów o prowadzeniu cudzych spraw bez zlecenia, które przewidziane są dla wręcz altruistycznych sytuacji, gdy np. sąsiad zajmuje się sprawami sąsiada, który zaginął.
To sedno piątkowego wyroku Sądu Najwyższego w sporze między Gminą Miejską Kraków a sprzedawcą od lat zajmującym lokal użytkowy w jednej z kamienic niemających właściciela. Sprawa jest precedensowa, a w samym Krakowie jest kilkadziesiąt kamienic z takimi lokalami.
Gmina pozwała Antoniego P., który w budynku przy ul. Długiej w Krakowie posiada i wykorzystuje lokal handlowy. Domaga się 90 tys. zł wynagrodzenia za bezumowne korzystanie (za ostatnie dziesięć lat). Ostatnim właścicielem budynku była przedwojenna spółka zlikwidowana po wojnie, tak więc miasto nie dysponuje żadną informacją, by byli jacyś spadkobiercy.
Sądy Okręgowy i Apelacyjny w Krakowie oddaliły powództwo, uznając, że miasto nie ma legitymacji do wytoczenia procesu o wynagrodzenie za korzystanie z rzeczy bez uprawnienia (na podstawie art. 224–225 kodeksu cywilnego), gdyż tego może się domagać jedynie właściciel nieruchomości.
– Gdyby dopuścić jako podstawę takich roszczeń przepisy o prowadzeniu cudzych spraw bez zlecenia, każdy jakoś związany z nieruchomością mógłby uzurpować sobie prawo niczym właściciel – mówił pełnomocnik Antoniego P., adwokat Krzysztof Kostański.