Po jedno mieszkanie na wynajem z poznańskiej puli BGK na początku stycznia ustawiła się ponad 60-osobowa kolejka. Potencjalni najemcy ubiegali się o dwupokojowy lokal o powierzchni 35 mkw. W sumie liczba zarejestrowanych w Poznaniu wniosków przekroczyła 800. Popyt na mieszkania jest więc nadal ogromny.
Wielu Polaków wciąż mieszka źle i ciasno. Mają to choć w części poprawić kolejne państwowe programy, wspierające kupujących albo wynajmujących mieszkania. Odżywa idea towarzystw budownictwa społecznego. Preferencyjnych kredytów na budowę czynszówek ma udzielać BGK. System, który budził wielkie nadzieje, ale i wielkie kontrowersje, ma być teraz udoskonalony.
Pytanie, czy tym, którzy wracają do pomysłu wskrzeszenia TBS, wystarczy mądrości, żeby uniknąć wszystkich wad tej instytucji, które jeśli jej nie uśmierciły, to hibernowały na całe lata. Beneficjentem takich programów jak TBS, „Mieszkanie dla młodych", „Rodzina na swoim" ma być lokator czy właściciel. Programy okazywały się jednak mniej lub bardziej kalekie.
W kuchni pewnej wytwornej londyńskiej restauracji zdemoralizowany personel, który podjadał potrawy, przyjął zasadę: „First staff, after customers, may be" (Najpierw personel, potem klient, być może – jeśli dla niego wystarczy).
Oby nie stało się tak w przypadku nowego programu budownictwa społecznego. Cały łańcuch pośredników może tak zasmakować w nowym projekcie, że dla Kowalskiego niewiele zostanie. Bo mieszkań powstanie nie tyle, ile trzeba, nie tam, gdzie trzeba.