„Mieszkanie na start”. Czy nowy program podbije ceny?

Obawiam się, że powtórzy się historia programu „Bk 2 proc”., który zmobilizował do zakupu mieszkań tych, którzy nie mogli liczyć na dopłaty. Efektem był gwałtowny wzrost cen – mówi Marek Wielgo, ekspert portalu RynekPierwotny.pl

Publikacja: 04.01.2024 13:15

Marek Wielgo, ekspert portalu RynekPierwotny.pl

Marek Wielgo, ekspert portalu RynekPierwotny.pl

Foto: Mat.prasowe

Marek Wielgo ocenia założenia nowego programu wpierającego zakup mieszkań:

Ministerstwo Rozwoju i Technologii wybrało bardzo niefortunną nazwę dla swojego nowego programu kredytowego. Program o takiej nazwie („Mieszkanie na start”) powstał już bowiem w czasie rządów Zjednoczonej Prawicy i zakłada dopłaty do czynszów w mieszkaniach budowanych przez PFR Nieruchomości w ramach programu „Mieszkanie +”.

Czytaj więcej

Mieszkanie na start nie tylko dla rodzin. Minister Krzysztof Hetman zdradza szczegóły

Określenie progów dochodowych dla beneficjentów nowego programu praktycznie nic nie zmieni. Są one bowiem dość wysokie. I dobrze, bo wprowadzenie niskich progów dochodowych groziłoby tym, że część kredytobiorców mogłaby w przyszłości nie podołać spłacie kredytu. Należy zauważyć, że - według Biura Informacji Kredytowej – tzw. scoring kredytowy, czyli wiarygodność beneficjentów programu „Bezpieczny kredyt 2 proc.” jest niższa niż w przypadku kredytów mieszkaniowych udzielanych na warunkach rynkowych.

Obniżenie ceny kredytu pewnie ucieszy wielu potencjalnych nabywców. Muszą się oni jednak liczyć z tym, że jeśli wstrzymają się z zakupem mieszkania do połowy roku zapłacą za nie więcej. Obawiam się, że powtórzy się historia z „Bezpiecznym kredytem 2 proc.”, który zmobilizował do zakupu mieszkań tych, którzy nie mogli liczyć na dopłatę od państwa. Efektem tego był gwałtowny wzrost cen mieszkań.

Istnieje też ryzyko, że w większości największych miast potencjalni beneficjenci programu nie będą mieli czego kupić. „Bezpieczny kredyt 2 proc.” wyczyścił ofertę mieszkaniową firm deweloperskich z najtańszych lokali. Np. we Wrocławiu jeszcze w końcówce czerwca ubiegłego roku kupujący mogli przebierać w ponad 700 ofertach mieszkań do kupienia za kwotę do 400 tys. zł. Pod koniec listopada było ich już tylko niespełna… 100, czyli aż o 87 proc. mniej!

Na przegranej pozycji staliby w szczególności single. W Warszawie, Krakowie, Trójmieście czy Wrocławiu nie znajdą niczego za 200 tys. zł kredytu. Chyba że mieliby co najmniej drugie tyle w postaci wkładu własnego. Co ciekawe, resort nie podał, czy w nowym programie wkład własny będzie w jakiś sposób limitowany. W tej sytuacji należy mieć tylko nadzieję, że deweloperzy wykorzystają najbliższe pół roku na wprowadzenie do sprzedaży dużej puli mieszkań dostępnych za kredyt z dopłatą od państwa.

Marek Wielgo ocenia założenia nowego programu wpierającego zakup mieszkań:

Ministerstwo Rozwoju i Technologii wybrało bardzo niefortunną nazwę dla swojego nowego programu kredytowego. Program o takiej nazwie („Mieszkanie na start”) powstał już bowiem w czasie rządów Zjednoczonej Prawicy i zakłada dopłaty do czynszów w mieszkaniach budowanych przez PFR Nieruchomości w ramach programu „Mieszkanie +”.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Finanse
Mieszkanie na start nie tylko dla rodzin. Minister Krzysztof Hetman zdradza szczegóły
Nieruchomości
Tani kredyt wymiótł z rynku tanie mieszkania
Nieruchomości
Rynek nie ma czym odpowiedzieć na ogromny popyt
Nieruchomości mieszkaniowe
To był rok mieszkaniowych rekordów cenowych. Od zastoju do gorączki
Nieruchomości
Apartamenty drożały najszybciej