W piątek 1 lipca wchodzi w życie nowela ustawy deweloperskiej, która obowiązuje już równe dziesięć lat. Nowe prawo nakłada na firmy nowe obowiązki. Będą m.in. odprowadzać składki na Deweloperski Fundusz Gwarancyjny – do 1 proc. – od każdego sprzedanego mieszkania. Nawet jeśli klient wycofa się z umowy, deweloper nie odzyska wpłaconych do DFG pieniędzy.
Nowe przepisy umożliwiają też odstąpienie od umowy „ze względu na istotne wady” lokalu. Ale, jak wskazuje Polski Związek Firm Deweloperskich, ustawodawca nie określił, czym te istotne wady są. Ryzyko jest niemałe. Spekulanci, którzy skupują mieszkania, żeby odsprzedać je z zyskiem, mogą zrywać umowy, jeśli biznes nie wypali.
Większy ruch
Maciej Dymkowski z serwisu tabelaofert.pl przypomina, że jeśli deweloper rozpocznie sprzedaż mieszkań przed 1 lipca, podpisując choćby jedną umowę deweloperską, to przez dwa lata będzie zwolniony z przestrzegania zasad nowej ustawy. Czy deweloperzy będą się ścigać z czasem? Czy czeka nas wysyp inwestycji i próba sprzedaży osiedli przed 1 lipca, tak jak było dziesięć lat temu, gdy wchodziła w życie ustawa deweloperska?
– Przygotowanie inwestycji do sprzedaży to czasochłonny proces – zaznacza Jan Dominiewski, menedżer ds. rynku pierwotnego w Metrohouse.
Dodaje, że nie wszystko zależy od dewelopera. – Deweloper nie może więc tego procesu przyspieszyć – podkreśla. – Firmy, które mają pozwolenie na budowę lub się o nie starają, na pewno podejmą próbę wystartowania ze sprzedażą przed 1 lipca.