Inwestorzy znów szukają mieszkań

Zagraniczne fundusze wierzą w polski rynek. Zaczęli się nawet pojawiać inwestorzy szukający upadających deweloperów do taniego przejęcia

Publikacja: 03.11.2008 06:49

Zagraniczne fundusze wierzą w polski rynek

Zagraniczne fundusze wierzą w polski rynek

Foto: Fotorzepa, Rob Robert Gardziński

– Mimo spowolnienia na polskim rynku mieszkaniowym zagraniczne fundusze utrzymują z nami stały kontakt i wykazują duże zainteresowanie inwestowaniem w Polsce – zapewnia Paweł Sztejter, partner w firmie doradczej REAS. Dodaje jednak, że w czasie kryzysu na rynku finansowym i mieszkaniowym w Europie i Ameryce Północnej zmienia się pochodzenie kapitału i strategia inwestowania. Hiszpanów i Irlandczyków zastępują fundusze zarządzające majątkami z Bliskiego Wschodu i Azji.

– Drugą grupą są deweloperzy amerykańscy, którzy wciąż dysponują środkami. Firmy te zdają sobie sprawę, że trudna sytuacja na rynku mieszkaniowym w USA najprawdopodobniej utrzyma się przez kilka lat. Dlatego szukają okazji do zakupu spółek i projektów mieszkaniowych na rynkach, które wykazują najwyższy potencjał ze względu na silne fundamenty i stosunkowo dobrą sytuację gospodarczą – mówi Sztejter.

Analitycy REAS zauważyli także powrót zainteresowania ze strony funduszy typu private equity. Dotychczas zwykle uczestniczyły one w inwestycjach mieszkaniowych, dając deweloperowi kwotę wkładu własnego, wymaganego przez bank kredytujący budowę. W tej chwili jednak banki wstrzymują się z kredytowaniem tego sektora. – Dlatego fundusze private equity rozważają zakupy pakietów mieszkań pod wynajem oraz tworzenie portfeli gruntów kupowanych po zdyskontowanych cenach – wyjaśnia Sztejter. Dodaje, że na rynku pojawiły się już nawet tzw. vulture funds, których model biznesu polega na przejmowaniu niedrogo upadających firm deweloperskich.

– Widzimy powrót inwestorów, choć nie na masową skalę. Ale faktycznie są w ostatnich tygodniach zawierane transakcje inwestycyjne – potwierdza dr Paweł Grząbka, dyrektor zarządzający CEE Property Group. – Zarówno przez fundusze zagraniczne, jaki i polskich klientów indywidualnych, którzy wycofali pieniądze z giełdy i lokat. Mają gotówkę, i choć jeszcze pół roku temu nawet nie myśleli o nieruchomościach, teraz są skłonni kupować. Po kilka – kilkanaście mieszkań. Pewnie więcej takich transakcji pojawi się po nowym roku, gdy ceny wywoławcze w niektórych inwestycjach spadną jeszcze o 10 – 15 proc. – przewiduje.

Ale już teraz sytuacja części deweloperów zmusza do drastycznego cięcia cen. Przez trzy pierwsze kwartały roku spółki sprzedały w sześciu największych aglomeracjach (odpowiadających ponad połowie polskiego rynku) niewiele ponad 21 tys. mieszkań. O ponad 20 proc. mniej niż rok wcześniej. Tymczasem oferta wystawionych do sprzedaży nowych lokali w ciągu ostatniego roku niemal się podwoiła. We wspomnianych sześciu największych polskich miastach na klientów czekało ponad 38 tys. mieszkań. W tej sytuacji o okazję na rynku nietrudno.

Dodatkowym impulsem do zakupu mieszkań są też wciąż rosnące czynsze za wynajem i coraz większa grupa klientów zainteresowanych wynajęciem mieszkania. Z danych Szybko. pl wynika, że jeszcze wiosną za wynajęcie jednopokojowego mieszkania w Krakowie płacono średnio 1,1 zł miesięcznie. We wrześniu było to już 1,26 tys. zł. W tym samym czasie wynajęcie trzypokojowego mieszkania w Warszawie zdrożało z 2,6 tys. zł do prawie 2,9 tys. zł. To jednak średnie rynkowe. Robert Chojnacki, prezes redNet Property Group zaznacza, że w najatrakcyjniejszych lokalizacjach Warszawy, Wrocławia czy Krakowa w ciągu ostatniego roku czynsze za wynajem urosły nawet dwukrotnie.

– Zawsze w trudnych czasach nieruchomości są dobrą lokatą kapitału – komentuje Jarosław Szanajca, prezes Dom Development. – Nawet mieszkania kupowane w samym szczycie hossy, latem 2007 r., dają większy zarobek, niż zainwestowanie w akcje czy fundusze – dodaje.

[ramka]Raty kredytu są zbliżone do czynszów wynajmu. Jednak w tej drugiej sytuacji klient nie musi dysponować kilkudziesięcioprocentowym wkładem własnym.[/ramka]

– Mimo spowolnienia na polskim rynku mieszkaniowym zagraniczne fundusze utrzymują z nami stały kontakt i wykazują duże zainteresowanie inwestowaniem w Polsce – zapewnia Paweł Sztejter, partner w firmie doradczej REAS. Dodaje jednak, że w czasie kryzysu na rynku finansowym i mieszkaniowym w Europie i Ameryce Północnej zmienia się pochodzenie kapitału i strategia inwestowania. Hiszpanów i Irlandczyków zastępują fundusze zarządzające majątkami z Bliskiego Wschodu i Azji.

– Drugą grupą są deweloperzy amerykańscy, którzy wciąż dysponują środkami. Firmy te zdają sobie sprawę, że trudna sytuacja na rynku mieszkaniowym w USA najprawdopodobniej utrzyma się przez kilka lat. Dlatego szukają okazji do zakupu spółek i projektów mieszkaniowych na rynkach, które wykazują najwyższy potencjał ze względu na silne fundamenty i stosunkowo dobrą sytuację gospodarczą – mówi Sztejter.

Nieruchomości
Robyg wybuduje osiedle przy zabytkowym browarze Haasego. Prawie 1,5 tys. mieszkań
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nieruchomości
Rynek nieruchomości rok po powołaniu rządu. Ile dowiozły ministerstwa?
Nieruchomości
Mieszkaniówka na karuzeli
Nieruchomości
Polska centralna. Magnes na firmy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nieruchomości
Przez wynajem na doby wspólnota zapłaci więcej