[b]Przedstawiciele RPP uważają, że obniżka rezerwy obowiązkowej powinna być uzależniona od tego czy banki wykorzystają dodatkowa płynność, np. z tytułu wcześniejszego wykupu obligacji przez NBP na zwiększenie akcji kredytowej. To dobre podejście?[/b]
W sytuacji gwałtownego spowolnienia gospodarki, bierze się pod lupę wszystkie projekty kredytowe. W systemach określających poziom zdolności kredytowej klienta trzeba uwzględnić wyższe ryzyko związane chociażby ze spodziewanym wzrostem bezrobocia i wzrostem liczby bankructw przedsiębiorstw. Dlatego nie można się spodziewać, że całe 8 mld zł uzyskane z wcześniejszego wykupu obligacji przez NBP zostanie przeznaczone na akcję kredytową. Jeśli będzie to kwota 4-5 mld zł dodatkowych kredytów, to byłby to dobry rezultat. Oczywiście można się zastanowić nad pewną formą „represji” wobec tych banków, które lokują całą swoją płynność w NBP i wyraźnie nie konwertują dodatkowej płynności na nowe kredyty. „Karą” może być choćby obniżenie oprocentowania depozytów NBP.
[b]Jak duży pakiet obligacji, które wykupił NBP miał BZ WBK?[/b]
Mieliśmy proporcjonalny do naszego udziału w rynku, czyli około 6 proc. z tych 8 mld zł, które wykupił NBP.
[b]Czy równie ważna jak płynność jest system gwarancji m. in. dla przedsiębiorstw?[/b]
W ramach pakietu stabilizacji i rozwoju ogłoszony był program gwarancyjny, który powinien się jak najszybciej zmaterializować. Ważne jest jednoczesne zmniejszenie biurokracji związanych z udzielaniem gwarancji, także w odniesieniu do tych, które funkcjonują w BGK. Zakres korzystania z nich był wcześniej znikomy w związku ze skomplikowanym i długotrwałym procesem. Proszę sobie wyobrazić, że my w Banku Zachodnim WBK podejmujemy decyzję o przyznaniu kredytu do 0,5 mln zł w ciągu kwadransa (dla 90% przypadków), decyzja w sprawie wyższych sum zapada w ciągu kilku dni. A na decyzję w sprawie gwarancji trzeba czekać czasami kilka miesięcy!
[b]Jaki system gwarancji byłby skuteczny?[/b]
Dobrym rozwiązaniem byłoby stworzenie portfelowych umów między BGK i bankami, które korzystałyby z tych gwarancji. To by oznaczało np., że w ramach tych 20 mld zł państwo – dzięki wejściu w alians z kilkoma najbardziej wiarygodnymi bankami, które najlepiej zarządzają ryzykiem kredytowym – mogłoby zadecydować, które sektory gospodarcze mają być wspierane w ramach systemu gwarancji. To dobra metoda, przy założeniu, że będziemy mogli w szybki sposób analizować wnioski kredytowe i że zasady przyznawania gwarancji będą miały charakter ‘portfelowy’, a nie na zasadzie każdorazowej analizy przypadku przez BGK.
[b]Jaka skala obniżek stóp procentowych jest możliwa i czy osłabienie złotego może być argumentem przeciw głębokim cięciom?[/b]
W głębokim kryzysie, w którym znalazł się świat, zależność między obniżką stóp a kursem złotego jest niewielka, a czasem odwrotna. Pokazał to przykład obniżki stóp procentowych przez bank centralny Anglii, który w listopadzie ub. r. obniżył stopy jednorazowo o 150 pkt. bazowych. Ale reakcją nie było osłabienie brytyjskiej waluty. Przeciwnie – w stosunku do innych walut funt się umocnił. W czasie kryzysu takie radykalne działania pozwalają inwestorom uwierzyć w to, że gospodarka szybciej poradzi sobie z kłopotami, co może przełożyć się na wzmocnienie waluty.
[b]Jakiej obniżki spodziewa się pan na najbliższym posiedzeniu?[/b]
Rada Polityki pieniężnej nie powinna kierować się tradycyjnymi mechanizmami w odniesieniu do stóp procentowych, ponieważ one nie działają w tym kryzysie. Brak zdecydowanych działań naraża nas na jeszcze większą zmienność w napływie oraz odpływie kapitału zagranicznego. Spodziewam się, że najbliższym posiedzeniu rada zdecyduje o obniżce stóp w skali 50-75 pkt. bazowych. Nie byłbym jednak za tym, żeby jednorazowo obniżać stopy o więcej niż 50-75 pkt. bazowych, ponieważ obniżki są także długoterminowym instrumentem wpływu na oczekiwania rynku.
[b]Jak pan ocenia rekomendację T, która chce wprowadzić nadzór finansowy dotyczącą badania zdolności kredytowej?[/b]
To jest krok w dobrym kierunku, dobrze, że ta rekomendacja zaleca łączenie zadłużenia z różnych tytułów. Natomiast niedobrym rozwiązaniem jest przyjęcie 50 proc. progu maksymalnej łącznej kwoty rat kredytów do dochodu. To stawia w gorszej sytuacji bardziej zamożnych klientów. Wymóg minimalnego dochodu do dyspozycji, po odliczeniu koszu kredytu, powinien być ustalony kwotowo.
[b]Co jeszcze powinien zrobić KNF?[/b]
Nadzór powinien zabronić udzielania kredytów we frankach szwajcarskich. Tu i teraz, nie czekając na dalszy rozwój wydarzeń. Nie ma sensu wypatrywać osłabienia franka, bo zarówno nadzór, jak i odpowiedzialny rząd nie powinien pozwalać gospodarstwom domowym na spekulacje walutowe. I to w interesie przede wszystkim właśnie gospodarstw domowych.
[b]Ale przecież większość banków wycofała je z oferty.[/b]
W tej sytuacji jaką obecnie mamy to nic nadzwyczajnego. Ale gdyby za kilka miesięcy sytuacja na rynku walutowym się ustabilizowała i banki mogłyby refinansować kredyty w walutach obcych, znowu będziemy mieli harcowników, którzy zaczną ich udzielać na dużą skalę. Nie powinno się w ten sposób żonglować ryzykiem klientów. W konkurencyjnych bankach są tysiące klientów, którzy mają poważne problemy z ich spłatą. To co się stało z kursem franka w ostatnich kilku miesiącach, kiedy wzrósł on z 2 zł do 3 zł, powinno być wystarczającą lekcją. Raz na zawsze. Powtórzę jeszcze raz: nadzór powinien bezwzględnie zabronić udzielania kredytów we frankach, tak jak nie pozwala na udzielanie kredytów gotówkowych w jenach lub hipotecznych w brazylijskim peso.
[b]Czy zgadza się z prognozami 0 proc. wzrostu PKB w Polsce w tym roku?[/b]
Uważam, że jest realne ryzyko takiego scenariusza, choć jeszcze dwa miesiące temu sądziłem, że wzrost gospodarczy sięgnie 1-2 proc.
[b]Trend osłabienia złotego się utrzyma, a może złoty zacznie się umacniać?[/b]
Uważam, że kurs złotego ustabilizuje się na poziomie zbliżonym do bieżącego i szybko nie wróci do trendu aprecjacyjnego.
[b]Data 2012 jako termin wejścia do strefy euro jest jeszcze realna? [/b]
Nie. A ponadto przy tak rozchwianym rynku walutowym oraz wielu niewiadomych co do dochodów budżetu, nie byłoby sensu szybko wejść do mechanizmu ERM 2. Wiązałoby się to ze zbyt dużym ryzykiem.
[ramka][srodtytul]CV[/srodtytul]
Mateusz Morawiecki – od 1 maja 2007 r. prezes BZ WBK, z bankiem związany od 1998 r. Wcześniej pracował m.in. w Komitecie Integracji Europejskiej i był członkiem grupy negocjującej przystąpienie Polski do Unii Europejskiej. Absolwent historii na Uniwersytecie Wrocławskim, ekonomii i MBA na Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu oraz prawa na Uniwersytecie w Bazylei[/ramka]