Prawo najlepiej chroni spółdzielców posiadających przydział lokalu. Ich sytuacja jednak się zmienia. O upadłości spółdzielni mówią dwa przepisy: art. 54[sup]1[/sup] [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=0977877097B05E468754339B2A522A51?id=169950]ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych[/link] (dalej: u.s.m.) oraz art. 86 prawa upadłościowego. Ten drugi stanowi, że w razie upadłości spółdzielni stosuje się u.s.m. i można z wykorzystaniem jej przepisów przekształcić prawa do lokalu w mocniejszy tytuł prawny – we własność.
[srodtytul]Wniosek to podstawa[/srodtytul]
U.s.m. daje spółdzielcom roszczenie o przekształcenie praw spółdzielczych w odrębną własność. Tak jest w wypadku posiadaczy mieszkań lokatorskich, własnościowych oraz najemców dawnych lokali zakładowych. Lokator musi się jednak wykazać inicjatywą. Kiedy więc dojdzie do ogłoszenia upadłości i wyznaczenia przez sąd syndyka, powinien złożyć jak najszybciej wniosek w tej sprawie. Jest to bardzo ważne. Bez niego syndyk nic nie zrobi. Nie musi nawet informować spółdzielców o przysługujących im prawach.
Z przewłaszczenia na wniosek nie da się skorzystać, gdy syndyk sprzeda już nieruchomość osobom trzecim. To jednak nie wszystko. Spółdzielca, tak jak inne osoby uwłaszczające się na podstawie u.s.m., musi spełnić warunki, jakie ona przewiduje (patrz ramka).
Bardzo ważne jest to, komu syndyk sprzeda budynek, w którym znajduje się mieszkanie. Jeżeli będzie to inna spółdzielnia, to spółdzielcom nadal będzie przysługiwało lokatorskie prawo. Jeżeli będzie to inny podmiot niż spółdzielnia, to prawa lokatorskie zostaną przekształcone w najem. W tym ostatnim wypadku istnieje też niebezpieczeństwo, że taki najemca nigdy nie odzyska wkładu mieszkaniowego, który wpłacił, kiedy spółdzielnia przydzielała mu przed laty mieszkanie jako lokatorskie. Prawo traktuje go na równi z innymi wierzycielami spółdzielni. Tak jak oni musi czekać na zaspokojenie swoich roszczeń.