Mniej zwrotów do deweloperów

Nawet 10 procent lokali, na których kupno dweloperzy zawarli umowy przedwstępne, wraca do ich oferty. Powód? Banki odmawiają kredytów

Aktualizacja: 28.09.2009 07:50 Publikacja: 28.09.2009 02:36

Mniej zwrotów do deweloperów

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński kkam Kuba Kamiński Kuba Kamiński

Sytuacja jest jednak znacznie lepsza niż w pierwszej połowie tego roku. Wtedy w sześciu największych miastach Polski na 10 tys. sprzedanych nowych mieszkań z powodu braku zdolności kredytowej u potencjalnych nabywców do deweloperów wróciło ponad 18 procent lokali.

Jarosław Jaczewski z firmy Ebejot budującej osiedle Skorosze w Ursusie twierdzi, że w ciągu ostatnich trzech miesięcy nie spotkał się z przypadkiem, by klient wycofał się z umowy, bo bank nie zgodził się na pożyczkę. – Ale jeszcze w grudniu ub. r. czy na początku tego roku miesięcznie na 20 – 30 sprzedawanych mieszkań mieliśmy zwroty nawet w trzech, czterech przypadkach – mówi Jaczewski. Jego zdaniem wyraźnie widać, że banki znów są skłonne pożyczać pieniądze.

Tylko pod koniec ubiegłego roku Pekao Property było zmuszone rozwiązać cztery umowy przedwstępne z kupującymi, którzy nie dostali kredytu z banku. – W tym roku taka sytuacja zdarzyła się zaledwie dwukrotnie – zapewnia Karolina Kwiatkowska z Pekao Property.

Jak mówi Michał Słupkowski z firmy Multi Hekk, na 30 sprzedawanych mieszkań dwa wracają do dewelopera z powodu nieprzyznania kredytu kupującemu.

Radosław Bieliński z firmy Dom Development również przyznaje, że w DD kilka procent mieszkań ponownie jest w ofercie właśnie dlatego, że niedoszły nabywca nie dostał finansowania z banku.

Natomiast Budimex Nieruchomości od trzeciego kwartału ub.r., czyli od chwili podpisania z bankami pierwszych umów dotyczących pośrednictwa w udzielaniu kredytów hipotecznych, nie miał przypadku, aby klient nie otrzymał kredytu i przez to musiał zrezygnować z zakupu mieszkania. Jak jednak przyznaje Karolina Szostek, doradca ds. kredytów w Budimeksie, klienci muszą weryfikować swoje plany, aby spełnić wymogi banku. – Sytuacja wymusiła na nich zmianę preferencji. Tym samym wzrosło zapotrzebowanie na lokale o mniejszym metrażu i lokalizacji poza ścisłym centrum – dodaje Karolina Szostek.

Problem zaostrzenia przez banki zasad przyznawania kredytów hipotecznych przekłada się też bezpośrednio na przychody deweloperów. Szczególnie dotkliwie odczuwają brak wpłat klientów przy systemie finansowania 10/90. Nabywca wpłacił bowiem 10 procent należnej kwoty na początku budowy, a pozostałą część miał zapłacić przy odbiorze mieszkania. Wtedy miał zapewnienie banku, że pieniądze otrzyma. Teraz brakuje mu zdolności kredytowej.

Co w takim wypadku dzieje się z pierwszą wpłatą na konto dewelopera? – Osobom, które nie otrzymają kredytu, zwracamy 100 proc. wpłaconych zaliczek – mówi Radosław Bieliński z Dom Development.

Tak samo deklaruje Karolina Kwiatkowska z Pekao Property. W Budimeksie, jeśli klient warunkuje zakup nieruchomości otrzymaniem kredytu, można umieścić w umowie zapisy określające, że w sytuacji odmowy przyznania kredytu opłata rezerwacyjna zostanie zwrócona.

W Multi Hekku, rezerwując mieszkanie, klienci płacą 3 tys. zł zaliczki. Przepada, gdy w ciągu sześciu – ośmiu tygodni nie dostaną kredytu. – Nasz doradca wylicza, w jakiej wysokości klient może się zadłużyć w konkretnych bankach – mówi Michał Słupkowski. – Upewnienie się już na początku, że klient ma zdolność kredytową, sprawia, że deweloper nie blokuje sobie na kilka miesięcy sprzedaży mieszkań w inwestycji. Jest to zarówno w interesie naszym, jak i klientów.

W Ebejot klienci mają dwa miesiące na zdobycie finansowania. Jeśli bank odmówi, deweloper zwraca zaliczkę.

[ramka][srodtytul]Katarzyna Kuniewicz, Reas[/srodtytul]

– Zjawisko rezygnacji z zakupu mieszkania z powodu odmowy otrzymania kredytu hipotecznego pojawiło się w ostatnim kwartale ubiegłego roku, a nasiliło na początku tego roku. Teraz z całą pewnością wygasa. Kiedy klient wycofywał się z transakcji, a wcześniej dokonał tylko rezerwacji, wpłacając 1 – 2 tys. złotych, nawet masowa skala zjawiska zwrotów nie wpływa na płynność finansową dewelopera. Gorzej, gdy mieszkanie było kupowane rok temu w systemie 10 na 90. W takim przypadku deweloperzy mogą mieć spory kłopot. [/ramka]

Sytuacja jest jednak znacznie lepsza niż w pierwszej połowie tego roku. Wtedy w sześciu największych miastach Polski na 10 tys. sprzedanych nowych mieszkań z powodu braku zdolności kredytowej u potencjalnych nabywców do deweloperów wróciło ponad 18 procent lokali.

Jarosław Jaczewski z firmy Ebejot budującej osiedle Skorosze w Ursusie twierdzi, że w ciągu ostatnich trzech miesięcy nie spotkał się z przypadkiem, by klient wycofał się z umowy, bo bank nie zgodził się na pożyczkę. – Ale jeszcze w grudniu ub. r. czy na początku tego roku miesięcznie na 20 – 30 sprzedawanych mieszkań mieliśmy zwroty nawet w trzech, czterech przypadkach – mówi Jaczewski. Jego zdaniem wyraźnie widać, że banki znów są skłonne pożyczać pieniądze.

Pozostało 80% artykułu
Nieruchomości
Rynek luksusowych nieruchomości ciągle rośnie. Rezydencja za 50 mln zł
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nieruchomości
Korona Legionowa na półmetku
Nieruchomości
Invesco Real Estate kupuje nowy hotel na Wyspie Spichrzów
Nieruchomości
Trei wybuduje mieszkania w Milanówku. Osiedle na poprzemysłowym terenie
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Nieruchomości
MLP Rzeszów na starcie. Inwestycja typu greenfield