Sytuacja jest jednak znacznie lepsza niż w pierwszej połowie tego roku. Wtedy w sześciu największych miastach Polski na 10 tys. sprzedanych nowych mieszkań z powodu braku zdolności kredytowej u potencjalnych nabywców do deweloperów wróciło ponad 18 procent lokali.
Jarosław Jaczewski z firmy Ebejot budującej osiedle Skorosze w Ursusie twierdzi, że w ciągu ostatnich trzech miesięcy nie spotkał się z przypadkiem, by klient wycofał się z umowy, bo bank nie zgodził się na pożyczkę. – Ale jeszcze w grudniu ub. r. czy na początku tego roku miesięcznie na 20 – 30 sprzedawanych mieszkań mieliśmy zwroty nawet w trzech, czterech przypadkach – mówi Jaczewski. Jego zdaniem wyraźnie widać, że banki znów są skłonne pożyczać pieniądze.
Tylko pod koniec ubiegłego roku Pekao Property było zmuszone rozwiązać cztery umowy przedwstępne z kupującymi, którzy nie dostali kredytu z banku. – W tym roku taka sytuacja zdarzyła się zaledwie dwukrotnie – zapewnia Karolina Kwiatkowska z Pekao Property.
Jak mówi Michał Słupkowski z firmy Multi Hekk, na 30 sprzedawanych mieszkań dwa wracają do dewelopera z powodu nieprzyznania kredytu kupującemu.
Radosław Bieliński z firmy Dom Development również przyznaje, że w DD kilka procent mieszkań ponownie jest w ofercie właśnie dlatego, że niedoszły nabywca nie dostał finansowania z banku.