Przed wielu laty prywatyzowane przedsiębiorstwa i instytucje państwowe pozbywały się mieszkań. Najczęściej przekazywały je (za darmo lub odpłatnie) spółdzielniom mieszkaniowym oraz gminom. Teraz, chociaż określa się je potocznie jako zakładowe, przepisy traktują te lokale jako komunalne lub spółdzielcze. Wciąż jednak wiele mieszkań należy do państwowych firm.
Takie lokale można wykupić zgodnie z ustawą z 15 grudnia 2000 r. [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=F20272C4497EC9154E3F7925CD274EDF?id=133566]o zasadach zbywania mieszkań będących własnością przedsiębiorstw państwowych, niektórych spółek handlowych z udziałem Skarbu Państwa, państwowych osób prawnych oraz niektórych mieszkań będących własnością Skarbu Państwa[/link].
Prawo do tego mają osoby (a po ich śmierci stale mieszkająca w lokalu rodzina), z którymi umowę najmu zawarto na czas nieoznaczony lub które otrzymały decyzję o przydziale, a także pracownicy sprzedającego (lub jego poprzednika prawnego), z którym przed 12 listopada 1994 r. zawarto umowę na czas oznaczony (w związku z pracą). Mogą oni kupić mieszkanie z bonifikatą. Sprzedający pomniejsza cenę lokalu o 3 proc. za każdy rok najmu oraz o 6 proc. za każdy rok pracy. Łączna obniżka ceny nie może przekroczyć 95 proc. ceny sprzedaży mieszkania.
Jeżeli jednak mieszkanie wykupuje emeryt lub rencista (wdowa/wdowiec), cena zawsze wynosi 5 proc. wartości lokalu. Szansy na tani wykup nie mają jednak najemcy mieszkań należących do spółek będących dawniej spółkami Skarbu Państwa, które teraz przestały być podmiotami dominującymi albo spółka została sprywatyzowana. Wtedy o zasadach wykupu decyduje obecny właściciel.
Trzeba także pamiętać jeszcze o jednym. Osobom tym przysługuje tylko prawo pierwszeństwa w wykupie lokalu. Oznacza to, że jeżeli firma państwowa planuje sprzedać blok mieszkalny, to musi im w pierwszej kolejności zaproponować nabycie mieszkań. Gdy tego nie zrobią, sprzedaż komu innemu byłaby nieważna. Najemcy nie mogą jednak zażądać od właściciela budynku sprzedaży lokalu. Zbycie zależy od jego dobrej woli.