Odłączyli się od spółdzielni, mają spore dopłaty

Po pięciu miesiącach od wydzielenia się z upadłej spółdzielni mieszkaniowej członkowie wspólnoty dostali od syndyka rozliczenia. – Mamy dopłaty przekraczające tysiąc złotych – niepokoją się

Publikacja: 13.09.2010 04:15

Wspólnota przy ul. Tomcia Palucha jest w sporze z syndykiem / fot: maciej gołaszewski

Wspólnota przy ul. Tomcia Palucha jest w sporze z syndykiem / fot: maciej gołaszewski

Foto: Rzeczpospolita

Jak to możliwe, skoro z wcześniejszych raportów wynikało, że konta są czyste? – padają pytania.

Nasi czytelnicy (nazwisko do wiadomości redakcji) mieszkanie na osiedlu Słoneczne Skorosze przy ul. Tomcia Palucha w Ursusie kupili w 2006 r. – Inwestycję prowadziła spółdzielnia mieszkaniowa lokatorsko-własnościowa Nowa w upadłości. Lokal kupowaliśmy już od syndyka – opowiada mieszkaniec ursuskiego osiedla. – Od razu zawieraliśmy notarialne umowy własności. Do mieszkania wprowadziliśmy się w 2007 r.

Mieszkańcy co miesiąc na konto spółdzielni wpłacali zaliczki na zarządzanie nieruchomością. – Były w tym m.in. opłaty eksploatacyjne, koszty wywozu śmieci, centralnego ogrzewania, odbioru ścieków czy ochrony – wylicza jeden z mieszkańców.

W listopadzie ub.r. trzy budynki na Słonecznych Skoroszach postanowiły się od spółdzielni odłączyć. Wcześniej, 15 września, powstała wspólnota. – Nie bardzo odpowiadał nam sposób zarządzania nieruchomościami – tłumaczy nasz czytelnik.

Mieszkańcy podkreślają, że spółdzielnia przesyłała im raporty dotyczące opłat za lokale. – Wynikało z nich, że konta poszczególnych mieszkań są czyste. Saldo mojego lokalu wychodziło mniej więcej na zero – pokazuje dokumenty jeden z mieszkańców Słonecznych Skoroszy.

Dodaje, że w tej sytuacji bardzo się zdziwił, gdy w kwietniu 2010 r. dostał ze spółdzielni pismo z końcowym rozliczeniem pobranych zaliczek i rzeczywiście poniesionych kosztów za 2008 rok i 2009 – do 31 października.

– Rozliczenie obejmuje m.in. koszty eksploatacji, podatki: gruntowy i od nieruchomości, opłaty za urządzenia dźwigowe i ochronę – mówi nasz czytelnik. – Z dokumentów wynika, że mam dopłacić ponad 1 tys. zł. W dodatku syndyk w swoim piśmie poinformował, że nie może rozłożyć niedoborów na miesięczne opłaty eksploatacyjne, bo to jest końcowe rozliczenie ze spółdzielnią. Nie rozumiem, dlaczego we wcześniejszych raportach nie było mowy o tak wielkich zaległościach? Skąd mamy wziąć nagle niemałe w końcu pieniądze? Spłacamy kredyty, nie stać nas na takie dodatkowe obciążenie – mówi nasz czytelnik.

Stefan Lewandowski, syndyk masy upadłości w spółdzielni Nowa, tłumaczy, że dokumenty, na które powołują się mieszkańcy wspólnotowych bloków, które miałyby świadczyć, że nie mają zaległości w opłatach, są jedynie raportami pokazującymi ruchy na kontach lokali.

– Widać w nich, jak wysokie zaliczki pobrano np. na eksploatację, ochronę, wywóz śmieci czy centralne ogrzewanie i wodę, a jakie były rzeczywiste zużycie i poniesione koszty – tłumaczy syndyk. – Spółdzielnia pobiera zaliczki na energię i inne media, a po jakimś czasie je rozlicza. To normalny mechanizm – dodaje. I podkreśla, że wykazane w przesłanych mieszkańcom zestawieniach niedobory wiążą się z zamknięciem sald na dzień 31 października 2009 r. Do ich zamknięcia doszło zaś z powodu powstania wspólnoty (15 września 2009 r.).

Syndyk podkreśla, że przesłany w kwietniu 2010 r. dokument jest ostatecznym rozliczeniem rzeczywiście poniesionych kosztów i wpłaconych zaliczek w 2008 r. (zamknięcie 2008 roku) i w ciągu dziesięciu miesięcy 2009 r. (do 31 października). – W tym czasie nastąpił wzrost stawek za energię elektryczną, wywóz nieczystości, zimnej i ciepłej wody – tłumaczy syndyk. – Niedobory rozliczane byłby w nowych stawkach czynszowych, które miałyby być wprowadzone od 1 października 2009 r. Operacja została jednak wstrzymana z uwagi na powstanie wspólnoty mieszkaniowej i uzgodnienia z jej zarządem, by nie komplikować rozliczeń – tłumaczy syndyk. I podkreśla, że rozliczenia dotyczą kosztów eksploatacji, dźwigów, śmieci oraz ochrony. Centralne ogrzewanie, zimna i ciepła woda były bowiem osobno rozliczane wcześniej zgodnie ze wskazaniami liczników.

– Jeśli mieszkańcy mają jakiekolwiek wątpliwości, powinni przyjść do spółdzielni i wszystko wyjaśnić na miejscu. Wszystkie dokumenty są do wglądu – podkreśla syndyk.

[ramka]PRAWNIK RADZI

[b]Michał Niemirowicz-Szczytt, kancelaria bnt Neupert Zamorska & Partnerzy[/b]

– Opisany przez czytelnika spór właścicieli lokali z syndykiem dotyczy rozliczeń ze spółdzielnią za okres do 31 października 2009 r., przypadający przed odłączeniem się od spółdzielni. W tym czasie syndyk wykonywał na rachunek upadłej spółdzielni nie tylko zarząd jej mieniem, ale także nieruchomościami wspólnymi stanowiącymi współwłasność spółdzielni oraz właścicieli lokali (art. 27 ust. 2 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=92349A1DFD080C27E96C8A70E010E52C?id=169950]ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych[/link]; dalej: u.s.m.), a także wykonywał na ich rzecz inne świadczenia.

Z tego tytułu członkowie spółdzielni będący właścicielami lokali byli lub są dalej zobowiązani ponosić koszty związane z eksploatacją i utrzymaniem ich lokali, eksploatacją i utrzymaniem nieruchomości wspólnych, eksploatacją i utrzymaniem nieruchomości stanowiących mienie spółdzielni (art. 4 ust. 2 u.s.m.). Opłaty powinny być uiszczane z góry zgodnie z postanowieniami statutu spółdzielni (regulaminów wydanych na jego podstawie) do dziesiątego dnia danego miesiąca – art. 4 ust. 6 (2) u.s.m. Zmiana wysokości tych opłat możliwa jest jedynie na przyszłość, wymaga pisemnego uzasadnienia oraz zawiadomienia zainteresowanych z określonym w ustawie wyprzedzeniem – art. 6 ust. 7 i 7 (1) u.s.m.

Należy się zastanowić, czym w istocie są żądane przez syndyka dopłaty. Jeżeli chodzi o niewniesione w terminie przez poszczególnych członków spółdzielni opłaty, to syndyk uprawniony jest do żądania ich uiszczenia.

Inaczej przedstawia się sytuacja, gdy dopłaty te mają na celu pokrycie większych, niż zakładano – przy określaniu wysokości obowiązujących opłat – wydatków spółdzielni, a nie zmierzają do ściągnięcia wymagalnego zadłużenia członków.

W takim przypadku należy uwzględnić brzmienie art. 6 ust. 1 u.s.m., zgodnie z którym różnica między kosztami eksploatacji i utrzymania danej nieruchomości zarządzanej przez spółdzielnię a przychodami z ww. opłat zwiększa odpowiednio przychody lub koszty eksploatacji i utrzymania danej nieruchomości w roku następnym. Powyższy przepis pozwala na wyciągnięcie wniosku, że w zakresie kosztów eksploatacji i utrzymania nieruchomości wspólnych oraz nieruchomości stanowiących mienie spółdzielni syndyk zasadniczo nie ma prawa nakładania na byłych członków spółdzielni wstecznych dopłat. Zwiększone koszty mogą skutkować jedynie podniesieniem przez spółdzielnie miesięcznych opłat wobec ustawowo zobowiązanych osób (na przyszłość) na wskazanych powyżej warunkach. Tylko w przypadku opłat związanych z eksploatacją konkretnego wydzielonego lokalu – takich jak koszty zużycia ciepłej i zimnej wody oraz centralnego ogrzewania – gdzie opłaty cząstkowe mają charakter swoistych zaliczek, a następnie po upływie ustalonego okresu rozliczeniowego następuje rozliczenie końcowe faktycznego zużycia tych mediów (na podstawie indywidualnych wodomierzy itp.), można by bronić poglądu, że dopuszczalne jest stosowanie ww. dopłat. Sposób i terminy dokonywania

takich okresowych rozliczeń są w takim przypadku określone w statucie spółdzielni lub regulaminach dostarczania tych mediów. Bez znajomości treści korespondencji pomiędzy syndykiem a członkami wspólnoty trudno natomiast stwierdzić, jaki wpływ na ocenę prawną zaistniałej sytuacji może mieć charakter dokumentów poprzedzających ostateczne rozliczenie z kwietnia br.

Należy zauważyć, że zgodnie z art. 4 ust. 8 u.s.m. zasadność zmiany wysokości opłat może być kwestionowana przez zainteresowane osoby bezpośrednio na drodze sądowej. Ciężar udowodnienia zasadności tej zmiany spoczywa na spółdzielni. Należy się przychylić do stanowiska, że powyższy przepis dotyczy również kwestionowania ustalonego przez spółdzielnie zobowiązania z tytułu zaległych opłat. Podważanie ich zasadności może mieć oczywiście miejsce w ewentualnym procesie wytoczonym przez syndyka osobom, od których żąda dopłat. Jak się wydaje, zainteresowane osoby mogłyby również przy zachowaniu wymogów określonych w art. 189 k.p.c. wytoczyć przeciwko syndykowi powództwo o ustalenie, że roszczenie spółdzielni o uiszczenie dopłat nie istnieje.

—aig[/ramka]

Jak to możliwe, skoro z wcześniejszych raportów wynikało, że konta są czyste? – padają pytania.

Nasi czytelnicy (nazwisko do wiadomości redakcji) mieszkanie na osiedlu Słoneczne Skorosze przy ul. Tomcia Palucha w Ursusie kupili w 2006 r. – Inwestycję prowadziła spółdzielnia mieszkaniowa lokatorsko-własnościowa Nowa w upadłości. Lokal kupowaliśmy już od syndyka – opowiada mieszkaniec ursuskiego osiedla. – Od razu zawieraliśmy notarialne umowy własności. Do mieszkania wprowadziliśmy się w 2007 r.

Pozostało 94% artykułu
W sądzie i w urzędzie
Czterolatek miał zapłacić zaległy czynsz. Sąd nie doczytał, w jakim jest wieku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Spadki i darowizny
Podział spadku po rodzicach. Kto ma prawo do majątku po zmarłych?
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Zdrowie
Ważne zmiany w zasadach wystawiania recept. Pacjenci mają powody do radości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Sądy i trybunały
Bogdan Święczkowski nowym prezesem TK. "Ewidentna wada formalna"