W polskich kurortach na ok. 40 tys. miejsc noclegowych turyści i biznesmeni mają do wyboru ok. 10 tys. apartamentów na wynajem – szacują analitycy firmy doradczej CEE Property Group. Deweloperzy realizują nowe projekty przede wszystkim nad morzem, w dalszej kolejności na południu Polski, a w mniejszym stopniu na Mazurach.
– W tym roku zwiększy się podaż apartamentów wakacyjnych, zarówno tych już oddawanych do użytku, jak i dopiero rozpoczynanych inwestycji. Ożywienie widać i w paśmie nadmorskim, i w kurortach górskich. Nowe projekty powstają m.in. na Rozewiu, w Mielnie, Dziwnówku, Darłowie, Świnoujściu, Krynicy Górskiej, Szklarskiej Porębie, Karpaczu, Wiśle, przy czym inwestycje, które dopiero się zaczynają, stanowią ok. 25 proc. projektów planowanych w czasie boomu na rynku nieruchomości – twierdzi Jacek Twardowski, dyrektor handlowy ze spółki deweloperskiej Kristensen Group.
Krzysztof Sobolewski, prezes spółki deweloperskiej Mierzeja Helska, liczy na wzrost popytu w tym roku. – Ogólna poprawa sytuacji gospodarczej przekłada się na większą skłonność klientów do podejmowania ryzyka i kupna na kredyt – mówi Sobolewski.
[srodtytul]Tam, gdzie nie ma hoteli[/srodtytul]
Nie ma co liczyć na wysyp nowych projektów w kilku najpopularniejszych kurortach – na Helu, w Zakopanem i w Sopocie. – Na tych terenach brakuje dobrych działek, a w dodatku rynek wtórny z powodzeniem konkuruje z pierwotnym. Na przykład w Zakopanem mkw. lokalu od dewelopera kosztuje ok. 10 tys. zł, a nieco starsze lokum, w równie wysokim standardzie – 9 tys. zł za mkw. – tłumaczy Jan Wróblewski, szef holdingu Zdrojowa Invest.