W TBS byliby to udziałowcy, akcjonariusze (najczęściej gminy), a w imieniu spółdzielni zgodę wyrażałoby walne zgromadzenie. Nie byłoby więc tak jak w tej chwili z mieszkaniami lokatorskimi niefinansowanymi z KFM, że gdy władze spółdzielni nie zgadzają się na przewłaszczenie, to można je zmusić do tego w sądzie (pod pewnymi warunkami).
Lokale od TBS będą mogli wykupić tylko najemcy, i to jedynie ci, którzy partycypowali w kosztach budowy.
Nie będzie żadnej taryfy ulgowej ani bonifikat.
Cena sprzedaży mieszkań TBS nie będzie mogła być niższa od ceny rynkowej i musi pokryć wszystkie zobowiązania (spłatę kredytu, odsetek, umorzenie, koszty wyceny). Będzie pomniejszona jedynie o zwaloryzowaną kwotę wniesionej partycypacji. Pieniądze z wykupu mają być przeznaczone przede wszystkim na prowadzenie rządowych programów mieszkaniowych.
Projekt przewiduje, że zarządzaniem nieruchomościami wspólnot mieszkaniowych, powstałymi po sprzedaży pierwszego mieszkania zajmą się TBS (ma to być zarząd powierniczy). Na analogicznych zasadach mają być sprzedawane mieszkania lokatorskie w spółdzielniach.
Prywatyzacja budzi ogromne emocje. To nie pierwszy projekt, który dotyczy wykupu mieszkań TBS oraz spółdzielczych finansowanych z KFM. Pierwsze próby na wniosek lokatorów podjęła sejmowa komisja „Przyjazne państwo". Do prywatyzacji przymierza się też Ministerstwo Infrastruktury.