Zyski, jakie można dziś osiągnąć inwestując w mieszkanie na wynajem albo działkę budowlaną w rejonach największych miast, są dużo mniejsze niż w latach 2006 - 2007. Takie inwestycje wiążą się też ze sporym z ryzykiem.
Analitycy z Emmersona, firmy doradczej i pośredniczącej w obrocie nieruchomościami oceniają, że ciekawą alternatywą dla tych najpopularniejszych inwestycji może być nabycie gruntu rolnego poza miastem.
– Największym zasobem takich terenów dysponuje Agencja Nieruchomości Rolnych. Trzeba jednak pamiętać, że aby móc zakupić od niej działkę trzeba spełnić wiele warunków – zastrzega Jarosław Mikołaj Skoczeń z Emmersona.
I wylicza, że w ciągu roku średnie ceny gruntów rolnych oferowanych przez ANR wzrosły o 4,3 proc. W pierwszym kwartale ub.r. na 1 ha ziemi rolnej trzeba było wyłożyć przeciętnie 14,5 tys. zł. Pod koniec ub.r. średnia stawka za ha gruntu wzrosła do 15,8 tys. zł. Dziś zaś na ha ziemi rolnej trzeba mieć średnio 15,1 tys. zł. (Patrz: Ile za grunty rolne.).
– Podejmując decyzję o inwestycji w grunty rolne, trzeba rozważyć wiele czynników. Trzeba pamiętać, że trudno nam będzie odsprzedać działkę o powierzchni kilkudziesięciu hektarów. Większość potencjalnych klientów jest zainteresowana gruntami do 5 ha – mówi Skoczeń. – Trzeba też pamiętać o zamrożeniu kapitału i o tzw. kosztach utraconych możliwości. Będziemy też płacić podatek rolny – dodaje.