Oblężenie przeżywają urzędy stanu cywilnego w Krakowie, Trójmieście, Wrocławiu, Łodzi. Urzędnicy przyznają, że młode pary proszą we wnioskach o przyspieszenie ślubu, bo chcą się zadłużyć na mieszkanie, korzystając z państwowego wsparcia w ramach programu „Rodzina na swoim” (RnS), który wygaśnie z końcem roku.
Bój idzie o tysiące złotych. Kupując teraz np. 50-metrowy lokal na kredyt w wys. 250 tys. zł, małżeństwo może liczyć na ponad 67 tys. zł dopłaty. W zapowiadanym programie „Mieszkanie dla młodych” wsparcie wyniesie w takim przypadku maksymalnie 50 tys. zł.
Maria Rusowicz, zastępca kierownika Urzędu Stanu Cywilnego w Krakowie, zapewnia, że urzędnicy idą na rękę młodym parom, które planują zakup mieszkania na kredyt. – To ważny powód. W takich sytuacjach prawo pozwala na skrócenie miesięcznego terminu oczekiwania – tłumaczy Maria Rusowicz.
Choć do końca roku jeszcze półtora miesiąca, młodym się spieszy, by po ślubie mieć jeszcze czas na załatwienie formalności związanych z kredytem.
Małgorzata Stygar z Urzędu Stanu Cywilnego we Wrocławiu dodaje, że jeśli para przygotuje niezbędne dokumenty, to ceremonia może się odbyć nawet w ciągu kilku dni od złożenia wniosku. – Nie zdarzyło się, byśmy odmówili przyspieszenia ślubu parze, która stara się o kredyt – opowiada.
Nieco inny był przypadek pana Bartosza z Krakowa, który wraz z narzeczoną planował ślub dopiero za dwa lata. Ale i ich zmobilizował zbliżający się koniec „Rodziny na swoim”. – Ceremonia odbyła się pod koniec zeszłego miesiąca – mówi Bartosz.