Wczorajsza uchwała Sądu Najwyższego rozstrzyga jedną z zasadniczych kwestii dla stosunkowo nowej, wprowadzonej 3 sierpnia 2008 r., instytucji służebności przesyłu.
Co z przedawnieniem
Uregulowania stanu prawnego instalacji (zwykle ze względu na historyczne zaszłości) może żądać właściciel nieruchomości i właściciel instalacji, czyli zakład przesyłowy, np. energetyczny. Zasadą jest, że właścicielowi gruntu należy się wynagrodzenie za obciążającą go służebność, ale też odszkodowanie za straty, np. w zasiewach. Nic dziwnego, że wielu właścicieli występuje z takimi żądaniami. Nieraz jednak to sam zakład jest tym zainteresowany.
Z takim roszczeniem wystąpiła też PGE Dystrybucja z Lublina. Chodziło o nieruchomość w Węgorzewie należącą do miejscowego Przedsiębiorstwa Turystycznego, na której stoi murowana wieża transformatorowa niezbędna do dystrybucji energii elektrycznej. Właściciel nieruchomości wniósł o oddalenie wniosku, wskazując, że wcześniej strony łączyła umowa dzierżawy odpowiadająca w swej treści służebności, z miesięcznym czynszem 305 zł. To firmie energetycznej powinno wystarczyć. Co się zaś tyczy sądowego ustanowienia służebności, roszczenie to się przedawniło.
Sąd Rejonowy w Giżycku zarzut uwzględnił i oddalił wniosek spółki, wskazując, że wszelkie roszczenia majątkowe, z nielicznymi wyjątkami wskazanymi w ustawie, się przedawniają, a roszczenia zakładów przesyłowych, jako gospodarcze, przedawniają się nawet szybciej, bo już po trzech latach. Ponieważ instytucja służebności przesyłu została wprowadzona 3 sierpnia 2008 r., roszczenia tego rodzaju ze strony zakładów przesyłowych przedawniły się już 3 sierpnia 2011 r.
Co więcej, wielu autorów prawa, jeśli nie większość, twierdzi, że uprawnienie to przedawnia się – wskazała w referacie sędzia SN Irena Gromska-Szuster.