Takiego zdania był Naczelny Sąd Administracyjny, który rozpatrywał sprawę samowolnego posadowienia niewielkiego obiektu tuż przy ścianie budynku mieszalnego, należącego do kilku współwłaścicieli.
Niewielka budowla o wymiarach cztery metry osiemdziesiąt centymetrów, na trzy metry dziesięć centymetrów została wzniesiona na życzenie kobiety, by ta mogła w niej trzymać drewno na opał. Legalność takiego działania zakwestionowali pozostali współwłaściciele, którzy zawiadomili powiatowy inspektorat Nadzoru Budowlanego.
Nadzór ochoczo zajął się problem, przeprowadzając w 2008 r. wizję lokalną. W wyniku oględzin ustalił, że na terenie działki należącej do współwłaścicieli, znajduje się wiata gospodarcza, która nie posiada fundamentów, a jej drewniane słupy konstrukcyjne usytuowane są bezpośrednio na podłożu. Inspekcja stwierdziła, że od strony południowej ściana wiaty częściowo obłożona jest blachą falistą ocynkowaną i siatką ogrodzeniową; posiada też dach jednospadowy z blachy falistej, a do środka doprowadzono elektryczność.
Powiatowy inspektor zażądał przedstawienia dokumentu legalizacyjnego wzniesienia wiaty w postaci zgłoszenia budowy. Z uwagi na to, iż takiego nie otrzymał, wyznaczył trzydziestodniowy termin na przedstawienie: zaświadczenia wójta gminy o zgodności budowy z obowiązującym miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, oświadczenia o prawie do dysponowania nieruchomością na cele budowlane ze zgodą wszystkich współwłaścicieli, szkicu sytuacyjnego wiaty gospodarczej w terenie, oraz uzgodnienia jej lokalizacji zakładzie energetycznym, rozdzielni gazu zakładzie wodociągów oraz w urzędzie gminy.
Inspektor żądanych dokumentów nie otrzymał, dlatego też wydał decyzję nakazującą rozbiórkę budowli i i uporządkowanie terenu, twierdząc, iż doszło do samowoli budowlanej. Decyzję tą podtrzymał również małopolski wojewódzki inspektor NB.