Renata Robaszewska, wspólnik w kancelarii Robaszewska&Płoszka Radcowie Prawni wyjaśnia, iż za korzystanie z czyjejś własności bez tytułu prawnego należy się wynagrodzenie za bezumowne korzystanie, zwane potocznie odszkodowaniem. Prawem, na które powołują się zakłady energetyczne, kwestionując żądania wypłaty "odszkodowań" jest zazwyczaj zasiedzenie służebności przesyłu. - Brak wpisu służebności w dziale III księgi wieczystej nie przesądza o nieistnieniu takiej służebności – podkreśla ekspertka.
Dodaje ona, iż powstanie służebności nie jest uwarunkowane wpisem tego prawa do księgi wieczystej. Służebność mogła bowiem powstać na skutek ustaleń z ówczesnym właścicielem działki lub w drodze zasiedzenia.
Co do zasady zasiedzenie będzie stwierdzone w przypadku, gdy zakład energetyczny korzystał nieprzerwanie z nieruchomości na cele przesyłowe przez okres 30 lat (tzw. zasiedzenie w zlej wierze). - Należy brać pod uwagę, że ostatnie orzecznictwo sądowe idzie w kierunku niesprzyjającym właścicielom nieruchomości, obciążonych infrastrukturą przesyłową. W szczególności, przedsiębiorstwo energetyczne może doliczyć do czasu wymaganego do zasiedzenia służebności okres, w którym posiadało infrastrukturę na gruncie, nawet przed wprowadzeniem przepisów o służebności przesyłu – mówi Renata Robaszewska.
Stwierdzenie przez sąd zasiedzenia wyłącza uprawnienie do wynagrodzenia z tego tytułu. - Pewnej furtki upatrywać można w przebudowie urządzeń, która mogła mieć wpływ na przerwanie zasiedzenia – zauważa prawniczka.
Ekspertka radzi, aby w pierwszej kolejności ustalić przybliżoną datę budowy linii energetycznej oraz posadowienia słupa. - Warto zwrócić uwagę na konstrukcję słupa oraz spróbować ustalić (np. z sąsiadami), kiedy linia energetyczna była na danym terenie budowana – wskazuje Robaszewska.