Program „Mieszkanie dla Młodych" ma zacząć działać od początku 2014 r. Wsparcie państwa będzie polegać na dofinansowaniu wkładu własnego kredytu.
Dostaną na udział własny
– Ustawodawca, podobnie jak w "Rodzinie na swoim", zakłada limity cenowe za mkw. kupowanego mieszkania czy domu. Rodziny bezdzietne i single będą mogły dostać 10 proc. dopłaty. Gdy będą wychowywały jedno lub więcej dzieci – 15 proc., a jeżeli w ciągu pięciu lat od zakupu lokalu na świat przyjdzie trzecie lub kolejne dziecko, to będą mogły dostać dodatkowo 5 proc. Natomiast wsparcie dla osób samodzielnie budujących dom, miałoby polegać na możliwości odzyskania części VAT za materiały użyte do budowy - wyjaśnia Łukasz Wojcieszak, prezes Invigo.
Podkreśla, że wprowadzenie programu zbiega się w czasie z wprowadzeniem od stycznia 2014 r. przez Komisję Nadzoru Finansowego rekomendacji ograniczającej dostęp do kredytów bez wkładu własnego. - Dlatego osobom spełniającym kryteria programu, a nieposiadającym wkładu własnego, MdM umożliwi ubieganie się o kredyt hipoteczny.
– Jednak z uwagi na ograniczenia w dostępie do programu, nie spodziewamy się, że istotnie wpłynie na liczbę transakcji na rynku nieruchomości z udziałem kredytów hipotecznych. Program nie będzie miał także wpływu na wysokość marż. Warto przypomnieć, że mimo podobnych obaw w przypadku programu RnS, banki oferowały dla kredytów z dopłatami identyczne warunki jak dla tych nieobjętych nimi – dodaje prezes Wojcieszak.
Zdaniem Mikołaja Fidzińskiego z Comperii.pl, trudno jest prognozować powodzenie programu MdM w porównaniu z RnS. – Rodzina święciła triumfy w nieco lepszych dla klientów czasach, kiedy banki patrzyły na nich łagodniejszym okiem. Teraz nadzór finansowy przykręcił śrubę bankom, a banki - klientom – mówi Mikołaj Fidziński. - Poza tym w „Rodzinie na swoim" obowiązywały nieco wyższe limity cen nieruchomości niż w „Mieszkaniu dla młodych", bo były korygowane o mnożniki. Co więcej z MdM zostały wykluczone nieruchomości z rynku wtórnego. To kilka powodów, które wypłyną na to, że MdM może nie skorzystać tylu Polaków, co z RnS.