A tak się właśnie stało, gdy Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie oddalił skargi byłych właścicieli nieruchomości oraz prezydenta Gdyni. Obie strony kwestionowały tę samą decyzję ministra transportu, ale każda z innego powodu.
W 2013 r. minister odmówił ostatecznie unieważnienia wywłaszczenia gruntu w Gdyni, co zaskarżyli do sądu jego byli właściciele – Antoni V. i inni członkowie tej rodziny. Ponieważ jednak minister stwierdził zarazem nieważność decyzji o ustaleniu i wypłacie odszkodowania za wywłaszczenie z powodu rażącego naruszenia prawa, skargę złożył również prezydent Gdyni.
Decyzja o wywłaszczeniu za odszkodowaniem części 15-ha nieruchomości zapadła w 1966 r. Jej skrawek, liczący 108 mkw., zabrano pod drogę dojazdową do przedszkola. Właściciele gruntu nie zgodzili się na jego dobrowolne odstąpienie.
Po latach wystąpili natomiast o stwierdzenie nieważności decyzji wywłaszczeniowej. Argumentowali, że jeden ze współwłaścicieli nie został zawiadomiony o propozycji dobrowolnego odstąpienia nieruchomości. Biegły nie wyliczył prawidłowo jej wartości. Operat szacunkowy sporządzono po wydaniu decyzji wywłaszczeniowej. Zabrano więcej, niż przewidywała oferta dobrowolnego odstąpienia.
Minister transportu uznał, że nie ma podstaw do stwierdzenia nieważności decyzji wywłaszczeniowej. Zgodnie z art. 3 ust. 1 obowiązującej wówczas ustawy z 1958 r. o zasadach i trybie wywłaszczania nieruchomości wywłaszczenie było dopuszczalne w razie niezbędności na cele użyteczności publicznej. Droga do przedszkola była takim celem, zgodnym z planem zagospodarowania przestrzennego oraz z decyzją lokalizacyjną.