Na podstawie karty osuwiskowej wyznacza się obszary zagrożone osuwaniem się ziemi oraz wpisuje nieruchomości do rejestru osuwisk. W konsekwencji na tych terenach wprowadza się zakazy budowlane. Dlatego właściciele nieruchomości z nimi walczą, ale nieskutecznie.
Bez zabudowy
W 2010 r. po ulewach ucierpiały niektóre tereny w Krakowie, doliczono się ponad 300 osuwisk. W karcie osuwiskowej ulicy Zakamycze stwierdzono osunięcie gruntu i obsunięcie się skarpy. Uznano, że „teren osuwiska wraz ze strefą buforową powinien bezwzględnie zostać w planie zagospodarowania wyłączony spod lokalizacji jakiejkolwiek infrastruktury technicznej, a lokalizacji zabudowań mieszkalnych w szczególności". Zapis dotyczył również Katarzyny P., właścicielki domu na skarpie. Na jego podstawie ta nieruchomość została wpisana do rejestru osuwisk.
Zgodnie z art. 110a ust. 1 ustawy – Prawo ochrony środowiska starosta ma obowiązek obserwacji terenów zagrożonych ruchami ziemi i prowadzenia rejestru osuwisk. Wykonując zadania starosty, prezydent Krakowa wydał 25 lutego 2011 r. zarządzenie w sprawie wyznaczenia aż 13 obszarów występowania osuwisk, w tym na ul. Zakamycze. 31 marca 2011 r. potwierdziła to w nadal obowiązującej uchwale Rada Miasta.
Katarzyna P. zaskarżyła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie wszystkie te akty, czyli uchwałę RM dotyczącą obszaru ul. Zakamycze, kartę osuwiskową oraz wpis nieruchomości do rejestru osuwisk. Jej zdaniem należąca do niej działka została bezpodstawnie objęta zakazem. Rada powinna określić, na których działkach wystąpiło zagrożenie, i tylko tych działek, a nie całej ulicy, powinny dotyczyć zakazy.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie oddalił skargę na uchwałę Rady Miasta, a Naczelny Sąd Administracyjny oddalił skargę kasacyjną Katarzyny P. Prawomocnym wyrokiem NSA, oddalającym skargę kasacyjną, zakończyła się już też sprawa o wpis do rejestru osuwisk.