- Taksa notarialna, prowizja za udzielenie kredytu, ubezpieczenie, prowizja pośrednika, opłaty sądowe i podatek od czynności cywilnoprawnych - to tylko kilka pozycji z całej listy kosztów związanych z zakupem mieszkania - wylicza Bartosz Turek, analityk Lion's Banku. - W efekcie w 2015 roku nie wystarczy tylko 10 proc. ceny mieszkania, żeby kupić je na kredyt. Może to być nawet ok. 20 proc.
Nowe warunki
Analitycy przypominają, że już od 1 stycznia 2015 r., trzeba będzie mieć przynajmniej 10-proc. wkład własny, aby kupić mieszkanie na kredyt. - Warto pamiętać, że obowiązująca wersja rekomendacji S zakłada, że wymagania co do wkładu własnego będą rosnąć aż do 2017 roku. Od stycznia 2017 roku trzeba będzie posiadać 20-proc. wkład własny, w 2016 r. będzie to 15 proc., w 2015 roku 10 proc., a do końca tego roku wciąż jest wymagane 5 proc. wkładu - podaje Bartosz Turek.
Jego zdaniem najbardziej wyraźnymi zmianami na rynku kredytów hipotecznych były te wprowadzające wymóg posiadania 5-proc. wkładu własnego w 2014 roku i 10-proc. w roku kolejnym. - Dalszy wzrost może być przez kupujących niezauważony. Po 2015 roku rekomendacja narzuca co prawda obowiązek posiadania wyższego niż 10-proc. wkładu własnego, ale pozwala też na wykupienie ubezpieczenia, które pokryje brakujący wkład, ale tylko w kwocie przekraczającej 10 proc. - wyjaśnia Bartosz Turek. - Jednocześnie trzeba pamiętać, że nawet dziś banki często wymagają 20-proc. wkładu własnego, a od klientów posiadających tylko 5 czy 10 proc., wymagają dodatkowej opłaty tytułem ubezpieczenia brakującego wkładu - podkreśla.
Lista wydatków
Ale wkład własny to nie wszystko. - Lista wydatków związanych z zakupem mieszkania jest długa. Wszystkie koszty można podzielić na dwie główne kategorie: transakcyjne i kredytowe - wyjaśnia Bartosz Turek. - Te pierwsze są niemal identyczne w przypadku kredytu zaciąganego na zakup mieszkania od dewelopera, jak i lokalu używanego. W obu przypadkach nabywca może być zmuszony do opłacenia kosztów związanych z wyceną nieruchomości (np. 300 zł), zapłaci także zbliżone kwoty za ubezpieczenie od ognia i wody. Do tego dochodzi jeszcze 200 zł opłaty za ustanowienie hipoteki i 19 zł podatku od czynności cywilnoprawnych - podaje analityk Lion's Banku.
Najwięcej przyszły kredytobiorca będzie musiał zapłacić za ubezpieczenie niskiego wkładu własnego oraz prowizję za udzielenie kredytu. - Pierwsza z tych opłat opiewać może na przykład na 3 proc. liczone od różnicy między posiadanym wkładem własnym a równowartością 20 proc. wyceny kupowanej nieruchomości(pobierana np. za trzy czy pięć lat z góry) - mówi Bartosz Turek. - Prowizja za udzielenie kredytu może zaś wynosić od 0 do 2 proc. kwoty kredytu. Jeśli przyjąć, że kredytobiorca chciałby kupić mieszkanie warte 300 tys. zł, to w grudniu tego roku wciąż mógłby zadłużyć się na 95 proc. tej kwoty, płacąc za to prowizję w kwocie do 5 700 zł oraz ubezpieczenie niskiego wkładu w wysokości około 1 350 zł. W styczniu, gdy trzeba będzie wnieść w gotówce przynajmniej 10 proc. ceny zakupu, opłaty te odrobinę spadną - odpowiednio do 5 400 zł i 900 zł. W sumie daje to więc łączny koszt kredytowy na poziomie 7 869 zł w 2014 r. i 7 119 zł w 2015 r. - wylicza analityk.