Debatę z udziałem prawników, przedstawicieli organizacji pozarządowych oraz polityków zorganizowała pełnomocnik rządu do spraw równego traktowania Agnieszka Kozłowska-Rajewicz wspólnie z Helsińską Fundacją Praw Człowieka.
Obecnie w myśl Kodeksu cywilnego, ubezwłasnowolnienie może zostać orzeczone wobec osoby, która wskutek choroby psychicznej, niedorozwoju umysłowego lub innego rodzaju zaburzeń psychicznych np. pijaństwa lub narkomanii nie jest w stanie kierować swoim postępowaniem. Przepisy przewidują dwa rodzaje ubezwłasnowolnienia - całkowite i częściowe, gdy osoba ma ograniczoną zdolność do czynności prawnych i ustanawia się dla niej kuratora.
"Zmiany przepisów dotyczących ubezwłasnowolnienia nie będą łatwe i muszą być dokonywane z rozwagą, ponieważ bardzo powszechne jest przekonanie, że obecny stan prawny służy dobru osób ubezwłasnowolnionych" - mówiła Kozłowska-Rajewicz. Dodała, że według danych w Polsce jest obecnie 70 tys. osób ubezwłasnowolnionych, z czego w 90 proc. są to ubezwłasnowolnienia całkowite. "W roku 1985 było 23 tys. osób ubezwłasnowolnionych, więc trzykrotnie wzrosła ich liczba od tego czasu" - zaznaczyła.
W tym tygodniu podczas debaty w Sejmie posłowie wszystkich klubów poparli projekt ustawy o ratyfikacji Konwencji o prawach osób niepełnosprawnych. Dokument m.in. definiuje pojęcie "osoby niepełnosprawnej" i podkreśla znaczenie, jakie mają dla niepełnosprawnych samodzielność i niezależność. Polska ratyfikuje go jednak z zastrzeżeniami - jedno będzie dotyczyło kwestii ubezwłasnowolnienia.
W zastrzeżeniu zaznaczono, że Polska interpretuje zapisy konwencji w sposób zezwalający na stosowanie ubezwłasnowolnienia w okolicznościach i sposób określony w prawie krajowym. Chodzi o sytuacje, gdy wskutek choroby psychicznej, niedorozwoju umysłowego lub innego rodzaju zaburzeń psychicznych osoba nie jest w stanie kierować swoim postępowaniem.