Głos zabrali Rajendra Pauchari z Indii w imieniu oenzetowskiego Międzyrządowego Panelu ds. Zmian Klimatu (IPPC) oraz były wiceprezydent USA Al Gore, obecnie działający na rzecz powstrzymania globalnego ocieplenia. Nagrodę wręczył im szef Norweskiego Komitetu Noblowskiego profesor Ole Danbolt Mjoes.
Al Gore w swym wystąpieniu, powołując się na najnowsze oceny amerykańskich specjalistów wojskowych, ostrzegł, że pokrywa lodowa biegunów Ziemi może zniknąć w ciągu siedmiu lat, a nie jak się sądzi za 21 lat.
W przeciwieństwie do uroczystości noblowskich w Sztokholmie nagród w Oslo nie wręcza monarcha. Norweska para królewska - Harald V oraz królowa Sonja - zawsze są jednak obecni na uroczystości i składają gratulacje laureatom. Od dwóch lat towarzyszy im następca tronu, książę Haakon wraz z żoną księżną Mette Marit. W sali stołecznego ratusza zgromadziła się też duża grupa osób zaproszonych do Oslo przez nagrodzonych.
Norweski Komitet Noblowski przyznający nagrodę pokojową postanowił w tym roku podzielić ją pomiędzy IPPC oraz Ala Gore'a. Uzasadniając swą decyzję, ogłoszoną 12 października, Komitet wyjaśnił, że laureaci otrzymują ją "za wysiłki na rzecz budowy i upowszechniania wiedzy na temat zmian klimatycznych wynikających z działań człowieka i za stworzenie podstaw dla środków niezbędnych do walki z takimi zmianami".
W 107-letniej historii Pokojowej Nagrody Nobla dopiero po raz piąty podzielono ją między indywidualną osobę i instytucję lub organizację.