Specjaliści z kilku cenionych na świecie ośrodków zabrali się do weryfikacji danych o globalnym ociepleniu. Niestety, ich wnioski nie brzmią optymistycznie.
Jeśli utrzymamy takie tempo wzrostu temperatury jak obecnie, rozmiękająca wieloletnia zmarzlina jeszcze zintensyfikuje ocieplenie. Co więcej, jeżeli topnienie lodowców Grenlandii wpisze się w scenariusz wydarzeń, które miały miejsce w przeszłości naszej planety, czeka nas błyskawiczny wzrost poziomu mórz. Informacje na ten temat publikują pisma „BioScience” oraz „Nature Geoscience”.
Mnożące się oczka wodne i jeziora na dotychczas zamarzniętej Alasce oraz zamieniająca się w wielkie bagnisko syberyjska tundra – to tylko najbardziej oczywiste przykłady tego, co się dzieje z wieloletnią zmarzliną na półkuli północnej. Naukowcy nie używają już określenia „wieczna zmarzlina”, bo obecne wydarzenia pokazują, że w klimacie Ziemi nic nie jest wieczne.
O tym, jak istotny to problem, świadczy powierzchnia obszarów objętych przemarzniętym gruntem – zajmują one prawie 24 proc. lądów półkuli północnej. Są wśród nich nie tylko obszary koła podbiegunowego Syberii, Kanady, Alaski i Półwyspu Skandynawskiego, ale i rejony wysokogórskie, m.in. Alp czy Tien-Szan.
Gwałtowne zmiany zachodzące na tak olbrzymich terytoriach muszą się odbić na klimacie całego globu – uważają naukowcy. Okresowe topnienia wierzchniej warstwy gleby na tych terenach są zjawiskiem normalnym. Gorzej, gdy tajać zaczną głębokie pokłady ziemi zamarzniętej od tysięcy lat nawet do głębokości ponad kilometra (tak jest m.in. na kanadyjskiej Ziemi Baffina i w Jakucji).