Mimo, że leży wysoko - do 2430 m - dziennie odwiedzają to miejsce tysiące zwiedzających.
Wprawdzie jest ono wpisane na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, ale wpis ten nie chroni Machu Picchu przed skutkami masowej turystyki.
Żeby temu przeciwdziałać, władze Peru zamierzają ograniczyć liczbą zwiedzających. Poinformowała o tym po spotkaniu z prezydentem Peru, Alanem Garcią - Irina Bokova, bułgarska dyplomatka, od września 2009 roku dyrektor generalny Unesco.
Temu niezwykłemu miejscu nie sprzyja również natura. Groźne okazały się zmiany klimatyczne i działalność ludzka. W wyniku wytrzebienia lasów wokół inkaskiego miasta, w jego bezpośrednim sąsiedztwie dochodzi do osunięć ziemi zagrażających bezcennym zabytkom. Poza tym, kwitnie nielegalny handel „pamiątkami" - fragmentami odłupywanymi z murów i ścian, ułamkami naczyń, figurkami.
Niestety, turyści mają wzorzec niedościgniony pod tym względem: Machu Picchu odkrył w 1911 roku amerykański archeolog Hiram Bingham, profesor Yale University. Przez wiele lat prowadził wykopaliska finansowane przez jego macierzystą uczelnię oraz przez National Geographic Society. Z ziemi i ruin budowli wydobył mumie, srebrne posążki, złotą biżuterię, wspaniałe naczynia. Najcenniejsze z tych zabytków - zarówno pod względem historycznym jak i antykwarycznym, w sumie ponad 4000 przedmiotów - wywiózł do Stanów Zjednoczonych. Do dziś rząd peruwiański bezskutecznie domaga się ich zwrotu.