Zdaniem przywódców ONZ, WHO i WWF, aby zapobiec wybuchom kolejnych pandemii, musimy zdać sobie sprawę, że utrata i degradacja środowiska naturalnego jest podstawowym czynnikiem, który powoduje rozprzestrzenianie się chorób odzwierzęcych. Ogólna tendencja wskazuje, że utrata siedlisk zwiększa prawdopodobieństwo, że zwierzęta, które są potencjalnymi nosicielami patogenów, znajdą się w bezpośrednim sąsiedztwie człowieka. Nielegalny i niezrównoważony handel dziką fauną i florą jest kolejnym działaniem, umożliwiającym mikrobom przełamywanie granic międzygatunkowych. Nielegalne i niekontrolowane pod względem prawnym targi stwarzają idealne warunki do rozwoju chorób i stanowią niezwykle duże zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi. Sprzedaje się tam często na masową skalę i w fatalnych warunkach sanitarnych zwierzęta dzikie i hodowlane. Co więcej, często sprzedaje się żywe zwierzęta tuż obok martwych. Eksperci wzywają, aby po pandemii koronawirusa ludzie zaczęli myśleć o tym problemie bardziej poważnie i zaczęli prowadzić ekologiczny tryb życia.
„Ryzyko pojawienia się w przyszłości nowej choroby jest większe niż kiedykolwiek wcześniej. Możemy doprowadzić do spustoszenia nie tylko w zdrowiu, ale także w gospodarce i globalnym bezpieczeństwie” - podkreśla w swoim raporcie WWF. Jak zaznaczyła szefowa organizacji w Wielkiej Brytanii, umowy handlowe po Brexicie, które nie chronią przyrody, mają swój „współudział w zwiększeniu ryzyka kolejnej pandemii”.
Światowi eksperci ds. różnorodności biologicznej twierdzą, że prawdopodobne jest, że jeżeli gwałtowne niszczenie natury nie zostanie szybko powstrzymane, w przyszłości pojawią się jeszcze bardziej śmiertelne wybuchy chorób.
W czerwcu szef ONZ ds. środowiska zaznaczył, że COVID-19 jest „sygnałem SOS dla ludzkich działań”.
- Przez lata obserwowaliśmy pojawianie się wielu chorób, takich jak Zika, Aids, Sars i Ebola. Wszystkie one pochodziły z populacji zwierząt w warunkach silnej presji środowiskowej - powiedziała urzędniczka z ONZ Elizabeth Maruma Mrema.