Dotyczy to zarówno wspólności ustawowej, powstającej automatycznie z chwilą zawarcia małżeństwa, jak i umownej, czyli ukształtowanej w intercyzie, tzn. umowie majątkowej małżeńskiej. Ta droga wyjścia ze wspólności pozostaje małżonkowi, jeśli ten drugi nie godzi się na podpisanie umowy wprowadzającej rozdzielność albo gdy nie można się z nim porozumieć.
Przykładem ważnych powodów uzasadniających pozew o zniesienie wspólności może być trwonienie wspólnego majątku przez jednego z małżonków, jego hulaszczy tryb życia, alkoholizm, narkomania, przeznaczanie zarobionych pieniędzy wyłącznie na siebie, ale także np. długotrwała choroba czy długa nieobecność związana z pobytem za granicą, wreszcie niemożność dojścia do porozumienia w sprawach finansowych.
[b]Sądy przyjmują, że wystarczającym powodem wystąpienia o zniesienie wspólności jest trwały i zupełny rozkład pożycia małżeńskiego[/b], który – gdyby wystąpił o to małżonek żądający zniesienia wspólności – uzasadniałby rozwód. Takim powodem może być także faktyczna separacja małżonków.
[b]W wyroku z 15 listopada 1995 r. (sygn. I CRN 170/95) Sąd Najwyższy uznał, że nie jest ważnym powodem zniesienia przez sąd wspólności majątkowej sama możliwość powstania w przyszłości długów wynikających z działalności gospodarczej jednego z małżonków.[/b] Oczywiście, gdy obawiają się oni skutków niepowodzenia w interesach męża lub żony, mogą wyłączyć wspólność w drodze intercyzy.
Przepisy pozwalające znieść wspólność przez sąd mają chronić rodzinę, ale bywają wykorzystywane do wszczynania fikcyjnych procesów, których celem naprawdę jest pokrzywdzenie wierzycieli. Gdy więc dochodzi do egzekwowania długów jednego z małżonków, okazuje się, że nie ma on żadnego majątku, bo dom, samochód, warsztat i konto należą wyłącznie do drugiego, a ten dłużnikiem nie jest.