Jeszcze kilka lat temu wprowadzana wtedy przez operatorów płatnej telewizji na rynek nowinka była uważana za gwóźdź do trumny reklamy telewizyjnej. Na rynku coraz więcej mówiło się już wtedy o tzw. zappingu (zjawisko polegające na przeskakiwaniu pilotem z kanału na kanał, m.in. w celu unikania reklam), a dekodery z twardym dyskiem miały dodatkowo przyczynić się do osłabienia reklamy telewizyjnej, bo umożliwiają nagrywanie programów bez reklam lub oglądanie bieżącego programu z lekkim opóźnieniem umożliwiającym urządzeniu wycięcie nadawanych między programami reklam.
Choć popularność dekoderów z twardym dyskiem (tzw. PVR - od personal video recorder) na dojrzałych rynkach rośnie, nie zagrażają one reklamie telewizyjnej - wynika z opublikowanych właśnie w czasopiśmie "Journal of Marketing Research" badań przeprowadzonych przez naukowców z University of Chicago Booth School of Business, Tilburg University w Holandii i Duke University w USA. - Używanie TiVO (nazwa najpopularniejszej usługi telewizyjnej oferującej w USA PVR - red.) oraz opcji przewijania bloków reklamowych pozostaje bez większego wpływu na sprzedaż produktów reklamowanych podczas programów telewizyjnych - konkludują naukowcy. Według danych Screen Digest na koniec 2009 roku w USA było już 34,7 miliona gospodarstw domowych posiadających PVR. W Wielkiej Brytanii w tym samym czasie taki sprzęt miało 7,8 mln gospodarstw.
Badanie przeprowadzone przez trójkę naukowców objęło ponad 70 tys. gospodarstw posiadających PVR w USA. Okazało się, że zaledwie 5 proc. programów oglądanych przez użytkowników dekoderów z twardym dyskiem to programy wcześniej nagrane. - Użytkownicy nie oglądają większości programów, które nagrywają. Nawet jeżeli wskaźnik pomijania reklam jest bardzo wysoki, to towarzyszący mu niski wskaźnik oglądalności nagrywanych programów oznacza, iż oddziaływanie reklam na widzów jest redukowane w niedużym stopniu - konkluduje w komunikacie University of Chicago Booth School of Business.
Wśród osób, które oglądają nagrywane programy, tylko zaledwie 5 proc. korzysta z funkcji nagrania bez reklam. Większość (71 proc.) z tych, którzy je nagrywają, przeskakuje je lub przewija, ale to także rynkowi nie szkodzi. Po pierwsze dlatego, że to znikomy procent badanych (2,35 tys. osób to tylko 3,3 proc. wszystkich badanych gospodarstw), po drugie udowodniono, że reklamy widziane podczas przewijania nie pozostają bez wpływu na widza tak jak nieobejrzenie ich w ogóle. Wśród tych osób, które za pośrednictwem PVR oglądają wybrany program z opóźnieniem, 35 proc. korzysta z opcji unikani reklam, ale reszta je widzi. Tylko 2 proc. widzów z tej drugiej grupy przewija reklamy.