Decyzja Microsoftu o wydaniu niemal 69 mld dol. na przejęcie Activision Blizzard i doniesienia o planowanej pełnej akwizycji francuskiego Ubisoftu przez chiński koncern Tencent mogą świadczyć o tym, że nastała „złota era” dla sektora gier wideo. Ale ostatnie miesiące przeczą tej wizji. Rynek wyraźnie hamuje, a perspektywy dla branży nie są obiecujące. Przynajmniej krótkoterminowo.
Globalna sprzedaż tytułów na konsole spowolniła po boomie wywołanym pandemią. Słabe wyniki Microsoftu (Xbox) i Sony (PlayStation) pokazują, że I półrocze br. dalekie jest od historycznych poziomów z lat 2020–2021. Co więcej, najnowsze dane ABI Research potwierdzają trend, o którym mówiło się już od kilku lat – siada zapotrzebowanie na fizyczne nośniki.
Kwoty wydawane na gry wideo w USA w II kwartale br. stopniały rok do roku o rekordowe blisko 1,8 mld dol., czyli około 13 proc. Czas spędzany przez graczy na całym świecie przy konsolach PlayStation skurczył się aż o 15 proc. To wszystko sprawiło, że dział konsol Sony zanotował 2-proc. spadek sprzedaży, a zyski operacyjne zanurkowały aż o 37 proc. W efekcie Japończycy zaktualizowali prognozę na 2022 r., obcinając oczekiwany zarobek firmy o 16 proc. Włosy z głowy rwą też Microsoft i Nintendo – amerykański gigant zanotował przychody niższe o 7 proc. względem analogicznego okresu ub.r. (sprzedaż konsol Xbox zmalała o 11 proc.), a japońska spółka zaliczyła 15-proc. zjazd wpływów ze sprzedaży (popyt na konsolę Switch tąpnął niemal o jedną czwartą).
Czytaj więcej
Na rynek, na razie za oceanem, trafia pierwsza w historii gra wideo, która może być przepisywana...