Papierowe media po obu stronach Atlantyku szukają pomysłu na przyszłość. W zasadzie wszędzie borykają się z tymi samymi problemami – spadek przychodów z reklamy i konkurencja Internetu. I szukają rozwiązań, które pozwolą im przynajmniej powstrzymać spadki.
„New York Times" wysłał w ostatnim tygodniu dwa istotne sygnały. Najpierw poinformował, że rozpoczyna współpracę z Filpboardem, integratorem treści z mediów dostępnym dla użytkowników tabletów iPad, smartfonów iPhone oraz urządzeń działających pod kontrolą systemu operacyjnego Android, a potem obwieścił, że uruchamia chińską wersję swojego serwisu internetowego.
Na inwestorach wrażenie – odzwierciedlone niemal 8-procentowym skokiem kursu akcji do poziomu najwyższego od początku lutego tego roku – zrobiła zwłaszcza ta druga informacja. Wielki chiński rynek zawsze bowiem działa świetnie na wyobraźnię. W przypadku „New York Timesa" wyobraźnia została wsparta informacjami, że wśród reklamodawców będą znane na świecie i bardzo cenione w Chinach firmy produkujące dobra luksusowe.
Nieco inaczej do owych informacji podeszli eksperci medialni. Ich zdaniem w średnim i długim terminie istotniejsza może być współpraca z Flipboardem, którą „New York Times" nawiązał wkrótce po tym, jak magazyny „Wired" i „The New Yorker" zrezygnowały z partnerstwa z agregatorem. Amerykański dziennik zaczął oferować użytkownikom Flipboardu darmowe artykuły, a prenumeratorzy mogą mieć dzięki Flipboardowi dostęp do pełnej treści gazety. Oznacza to, że ma szansę zwiększyć liczbę osób prenumerujących internetowe wydanie gazety oraz – co nie mniej ważne – poznać preferencje tych, którzy na co dzień nie kupują „NYT".
News Corp, wydawca m.in. „Wall Street Journal", zapowiedział podział firmy na część publikującą prasę i na część działającą w branży rozrywkowej. Tę wiadomość inwestorzy powitali skokiem ceny akcji spółki o ponad 8 proc. Kurs potem dalej rósł do poziomu najwyższego od lutego 2008 roku.