Branża bez zgody w sprawie relacji sportowych

Nie ma zgody, jakie relacje sportowe powinny być nadawane na otwartych antenach.

Aktualizacja: 24.10.2013 12:10 Publikacja: 24.10.2013 05:45

Branża bez zgody w sprawie relacji sportowych

Foto: Bloomberg

Pierwsza fala debaty na ten temat przetoczyła się przez polski rynek telewizyjny i sportowy w wakacje, gdy Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji przekazała do konsultacji projekt rozporządzenia, które rozszerzałoby obecną zapisaną w ustawie o radiofonii i telewizji listę „ważnych wydarzeń", jakie powinny być relacjonowane na otwartych antenach, by móc z nimi dotrzeć do jak najszerszej grupy widzów.

Nowej listy nadal jednak nie ma, bo środowisko jest podzielone co do tego, jak powinna wyglądać, zwłaszcza w zakresie relacji sportowych. Jedne operatorzy płatnych telewizji nadają w powiązanych z nimi kapitałowo kanałach sportowych chętnie (sportem stoją Cyfrowy Polsat i nc+), inne – kosztowne i rzadko się finansowo zwracające – relatywnie chętnie oddają TVP.

W rezultacie to nadawca publiczny musi się zmierzać z problemem dopinania budżetu takich imprez jak igrzyska olimpijskie (gdy odbywają się na drugiej półkuli, ich oglądalność, a w związku z tym i opłacalność zazwyczaj dramatycznie spada). – Nadawcy komercyjni niespecjalnie palą się do tego, by płacić za bardzo drogie transmisje – potwierdzał Jan Dworak, przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji na ubiegłotygodniowej 40. Międzynarodowej Konferencji i Wystawie Polskiej Izby Komunikacji Elektronicznej.

Pomysł rodem z Anglii

Biorący udział w debacie przedstawiciele platform cyfrowych na polskim rynku przyznawali, że prawa kosztują dużo. – nc+ wydaje na sport kilkaset milionów złotych rocznie i jest to, uważamy, za dużo – mówił Artur Przybysz z Zarządu platformy. Z kolei Zygmunt Solorz-Żak, właściciel Cyfrowego Polsatu, sugerował obarczenie nadawaniem najważniejszych imprez... telewizję publiczną. – Byłbym za tym, by te prawa traktować jak misję. Bo może dojść do tego, że niektóre relacje będą w końcu nadawane z zagranicy, a do tego nie powinno dojść. Wtedy nie byłoby też na rynku konkurencji cenowej i zapewniona byłaby powszechna możliwość oglądania tych relacji – mówił. Jak jednak zastrzegał, to, co znajdzie się na poszerzonej liście, leży już w gestii KRRiT.

Warto pamiętać, dlaczego takie zapisy „ważnych wydarzeń" i ich obowiązek nadawania na otwartych antenach w ogóle się w Europie pojawiły. – O ile pamiętam, pierwotnie był to pomysł brytyjski, który zrodził się, gdy ruszyła platforma satelitarna BSkyB i zaczęła wykupować prawa do rozmaitych imprez sportowych, by przyciągać do siebie jak najwięcej widzów. W tej sytuacji regulatorzy uznali, że należy zareagować i nie dopuścić do całkowitego zakodowania relacji z takich wydarzeń jak np. igrzyska. Przepis wprowadzono do ustawy, podobne pojawiły się w innych krajach – mówi medioznawca Andrzej Zarębski.

Decyzji na razie brak

Najbardziej zainteresowani nadawaniem relacji sportowych obawiają się, by na nowej liście KRRiT nie pozostały prawa do relacji z wydarzeń, które dziś na kodowanych antenach zapewniają im sporą lojalną widownię. Dotychczas na otwartej antenie nadawane musiały być relacje z igrzysk letnich i zimowych, półfinały i finały mistrzostw świata i Europy w piłce nożnej (plus inne mecze w ramach tych imprez z udziałem reprezentacji Polski) oraz inne mecze z udziałem reprezentacji Polski w piłce nożnej w ramach oficjalnych rozgrywek oraz mecze z udziałem polskich klubów w ramach Ligi Mistrzów i Pucharu UEFA.

Nowa propozycja KRRiT zakłada, że do tej listy dołączą rozgrywki reprezentacji w półfinałach i finałach mistrzostw świata i Europy w siatkówce kobiet i mężczyzn, zawody Ligi Światowej w piłce siatkowej mężczyzn rozgrywane w Polsce, półfinały i finały mistrzostw świata i Europy w piłce ręcznej mężczyzn, relacje z Mistrzostw Świata w Narciarstwie Klasycznym, Pucharu Świata w skokach narciarskich oraz w biegach narciarskich kobiet, Mistrzostw Świata w Lekkoatletyce oraz rozgrywki z udziałem reprezentantów Polski w zawodach indywidualnych kobiet i mężczyzn w ramach turniejów tenisowych: Australian Open, Roland Garros, Wimbledon i US Open.

Lista wywołała niezadowolenie Cyfrowego Polsatu i telewizji Polsat (obecnie nadaje część z powyższych relacji) i określona przez te firmy w konsultacjach jako „mogąca ograniczyć naturalną konkurencję między nadawcami prywatnymi".

Trudno jednoznacznie ocenić inicjatywę KRRiT, bo choć na pewno proponuje rozwiązania ograniczające konkurencję, konkurencja cenowa między nadawcami na polu relacjonowania imprez sportowych doprowadza także do windowania cen za te prawa. W rezultacie, co wyszło w trakcie negocjonowania prawa do nadawania rozgrywek eliminacyjnych polskiej reprezentacji w ramach Mundialu 2014, ceny bywają tak wysokie, że żaden z nadawców nie chce się na nie godzić. Wydłużające się negocjacje TVP z oferującą te relacje firmą Sportfive pierwotnie zakończyły się fiaskiem. Prywatni operatorzy wykorzystali więc tę sytuację, by zarobić i nadali dwa pierwsze mecze eliminacyjne w formule płatnej (potem TVP zawarła jednak umowę ze Sportfive). Sprawa skończyła się skandalem, bo Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wykrył między nimi zmowę cenową.

Media
Donald Tusk ucisza burzę wokół TVN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Media
Awaria Facebooka. Użytkownicy na całym świecie mieli kłopoty z dostępem
Media
Nieznany fakt uderzył w Cyfrowy Polsat. Akcje mocno traciły
Media
Saga rodziny Solorzów. Nieznany fakt uderzył w notowania Cyfrowego Polsatu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Media
Gigantyczne przejęcie na Madison Avenue. Powstaje nowy lider rynku reklamy na świecie