Premier twierdzi, że Fethullah Gulen - charyzmatyczny kaznodzieja opublikował na kilku portalach społecznościowych "sfabrykowane: nagrania audio sugerujące korupcyjne powiązania tureckiego premiera. Premier postanowił więc "bronić" współobywateli przed "kłamstwami opozycji". -Jesteśmy zdeterminowani w tej kwestii. Nie zostawimy naszych obywateli na pastwę YouTube'a i Facebooka" - zapowiedział Erdogan w tureckiej telewizji i zasugerował, że Turcja może wystąpić do USA o ekstradycje kaznodziei.
Tureckie media sugerują, iż do blokady może dojść po 30 marca - po wyborach samorządowych.
Według premiera nagrania, które pojawiły się m.in. na YouTube i Facebooku, to element brudnej kampanii opozycji, która chce zdyskredytować rząd i samego premiera.
Zarzuty odpiera Gulen, który od 1990 r. mieszka na emigracji w USA, twierdząc, że to nie on stoi za publikacja nagrań. Gulen zapewnia też, że nie wykorzystuje internetu do wywierania wpływu na turecką politykę.
Jednak tureckie media sugerują, że Fethullah Gulen jest wciąż wpływową postacią w Turcji, gdzie ma znajomości w policji, sądownictwie i służbach specjalnych. Ten były współpracownik Erdogana miał w lutym tego roku opublikować na portalach społecznościowych nagranie rzekomej rozmowy premiera z synem. Słychać, jak ktoś - podobno premier - mówi przez telefon synowi, by ten pozbył się z domu ogromnych ilości gotówki w związku z policyjną akcją antykorupcyjną. Autentyczności nagrań nie udało się potwierdzić.