Pochodzi z Chin i nazywa się Tencent. Choć nam to nic nie mówi, dla Chińczyków jest to nawiązanie do popularnej w kraju numerologii. Warto mieć w rejestracji cyfrę osiem, bo jej wymowa brzmi podobnie jak „bogactwo". Nie ma czwartego piętra, bo kto by chciał mieszkać na kondygnacji kojarzącej się ze słowem „śmierć". Po trzecim jest od razu piąte. Gdy decydowano o dacie otwarcia letnich igrzysk w Pekinie wybór był prosty – skoro mamy 2008 rok, to czemu nie zwielokrotnić ósemek i nie dokonać uroczystego otwarcia o godzinie 20:08 na dodatek 8 sierpnia. Impreza pod kilkukrotnym hasłem „bogactwa" musi przynieść chwałę gospodarzom. Liczba par zapisujących się na ślub także zwiększa się, gdy pojawia się szczęśliwa kombinacja – średnia codziennie wynosi około 700, a w dzień otwarcia olimpiady zarejestrowano ponad 10 000 par. Podobnie nagromadzenie dziesiątek symbolizuje perfekcję. Efekt – masa wniosków o odbycie perfekcyjnego ślubu 10 października 2010 roku. Tencent ma w nazwie dziesiątkę - ten cent zapisuje się ?? i czyta jak „perfekcja na 100%".
Chińska konkurencja na pewno nie śpi
Według najnowszego badania social mediowych społeczności przeprowadzonego przez agencję mediową WeAreSocial do Facebooka podłączonych jest 1,35 mld użytkowników. To najlepszy wynik na świecie, bo drugi serwis na liście ma już tylko milionów 829. Kolejny 645, czwarte miejsce przynosi 600, a piąte 438. Facebook teoretycznie mógłby być spokojny o swoją popularność, gdyby nie fakt, że marki z drugiego, trzeciego i piątego miejsca należą do tej samej firmy. Do chińskiego Tencenta.
Najlepszym serwisem zaraz po FB jest QQ. Jest to komunikator wywodzący się jeszcze ze starszych czasów czatów w rodzaju amerykańskiego ICQ. Stąd też jego nazwa, bo przecież każdy chiński pomysł okazuje się kopią czegoś, co już na świecie było. QQ to po chińsku także „śliczny", bo brzmi podobnie do angielskiego słowa „cute". QQ może pochwalić się ponad 170-mln społecznością korzystającą z komunikatora w tym samym czasie.
Do QQ podłączony jest także trzeci na liście serwis Qzone. Pełna nazwa tego serwisu brzmi QQ?? i nawiązuje do... MySpace. „Zone" to przecież przestrzeń, tyle że nie „moja" (jak w amerykańskim odpowiedniku „my"), ale należąca do QQ. Serwis rośnie w ogromnie szybkim tempie, można na nim pisać blogi, oglądać filmy, słuchać muzyki i dopasować wygląd profilu do własnych upodobań. Najmłodszym produktem Tencenta jest WeChat (kopia WhatsApp), skierowany do odbiorców mobilnych. Rośnie jeszcze szybciej niż wspominane serwisy z Q w nazwach i obecnie ma 438 mln użytkowników. Jest obecna na rynku od początku 2011 roku, pierwotnie (do kwietnia 2012 roku) serwis nazywał się Weixin, czyli „mikro wiadomości" i skierowany był jedynie do chińskiego odbiorcy. Obecnie z 438 mln korzystających z niego osób blisko 70 mln pochodzi spoza Państwa Środka.
Trudności na razie nie do pokonania
Facebook nie ma takiego szczęścia na chińskim rynku. Pekin blokuje go od kilku lat, dlatego trzeba bardzo powoli zdobywać grunt na nieprzychylnym z powodu polityki władzy rynku. Mark Zuckerberg uczy się chińskiego, czym zyskuje sobie życzliwość samych Chińczyków, ale dział marketingu sprzedaje reklamy chińskim firmom, by przekonywać do korzystania z amerykańskiego serwisu. Największa sieć społecznościowa wciąż nie przenika się z chińskimi odpowiednikami, dlatego można mówić o poważnym konkurencie, któremu kolejne serwisy wyrastają z internetowego imperium niczym głowy niezniszczalnej w mitach hydrze.