Urodzony przed 300 laty w Wenecji Bellotto zyskał sławę przede wszystkim jako znakomity weducista, czyli malarz widoków miejskich w XVIII-wiecznej Europie.
– Wystawę przygotowaliśmy z Galerią Dawnych Mistrzów – Gemäldegalerie Alte Meister w Dreźnie. Pracowaliśmy nad nią od 2017 roku – mówią „Rz” kuratorzy dr Artur Badach i Magdalena Królikiewicz. – Powstały dwie wystawy: prezentowana wcześniej w Dreźnie oraz obecna „Bernardo Bellotto. W 300. rocznicę urodzin malarza” w Warszawie. To różne pokazy. Pierwszy skupiał się na Bellotcie i Dreźnie w jego czasach. My chcieliśmy przedstawić całe życie i twórczość artysty. W Polsce nigdy dotąd nie miał takiej dużej monograficznej wystawy.
W pierwszej części prezentacji, poświęconej Wenecji, możemy podziwiać m.in. „Widok na Canal Grande i Santa Maria della Salute” (wspaniałą bazylikę, jeden z symboli miasta), przywieziony do Warszawy z J. Paul Getty Museum w Los Angeles. Wśród sześciu prezentowanych weneckich obrazów jest też widok na Rio dei Mandicanti i Scuola Scuola di San Marco, namalowany przez 18-letniego artystę.
Droga do Drezna
Bernardo uczył się malarstwa w Wenecji u wuja, sławnego weducisty Giovanniego Antonio Canala. Chcąc się wypromować, używał jego przydomka Canaletto i dziś badacze nie zawsze są w stanie odróżnić wczesne prace Bellotta i jego wuja. Ale styl Bernarda ewoluował. Zaczął tworzyć samodzielne kompozycje, pojawiły się na nich półcienie (wuj wszystko rozświetlał), a ich gama kolorystyczna stała się chłodniejsza.
25-letni Bernardo został zaproszony na dwór saski w Dreźnie. Elektor Fryderyk August, a zarazem król polski znany jako August III, mianował go nadwornym malarzem. Artysta w Dreźnie spędził blisko 20 lat, ciesząc się także mecenatem Heinricha von Brühla, pierwszego ministra, który zamawiał repliki obrazów, które Bellotto malował dla Augusta III i ozdabiał nimi rezydencję.