Reklama
Rozwiń

Co może namalować pisarz

W Donalda Friedmana "Pędzlem pisarza" znalazło się 200 postaci z ostatnich dwóch wieków - pisarze, poeci, eseiści. To tylko skromny wybór - zapewnia autor wydanej w USA antologii twórczości plastycznej ludzi pióra.

Aktualizacja: 06.05.2008 21:30 Publikacja: 06.05.2008 19:34

Allen Ginsberg „Smok” (1966), rysunek

Allen Ginsberg „Smok” (1966), rysunek

Foto: © THE ALLEN GINSBERG TRUST

Autorzy ochoczo sięgają po ołówek, pędzel, nawet dłuto. Wielu odebrało profesjonalne wykształcenie artystyczne, nim zaczęli pisać, ale nie brak samouków. Winston Churchill, który z wiekiem malował coraz lepiej, zabrał się do tego przypadkowo – ojciec ocenił jego śpiew w chórze jako "stratę czasu", więc posłuszny syn zajął się innym rodzajem sztuki. I szło mu całkiem nieźle – wystawiał pod pseudonimem, pisał o malarstwie, recenzował wystawy. Za pisarstwo historyczne dostał w 1953 r. literacką Nagrodę Nobla. Aż trudno uwierzyć, że były to jedynie uboczne zajęcia jednego z najbardziej znanych i skutecznych polityków.

Natomiast poeta Władimir Majakowski swe polityczne plakaty traktował z całą powagą. John Ruskin, William Morris i Johann Wolfgang von Goethe zainteresowanie sztukami pięknymi poszerzyli o prace krytyczne. Twórców dawnych pokoleń – właśnie Goethego, Théophile'a Gautiera, Eugene'a Fromentina, braci Goncourtów – charakteryzowało doskonałe opanowanie rysunku: był to jeden z podstawowych elementów edukacji. Nie u wszystkich starych mistrzów stawało talentu. Rękopisy Dostojewskiego upstrzone są kiepskimi ilustracyjkami do tekstów: portrety, autoportrety, szczegóły architektury sakralnej. Nie wybijał się – w przeciwieństwie do Dumasa syna, autora "Damy kameliowej", który był zdolnym karykaturzystą i rysownikiem.

Autorzy chętnie eksperymentowali z technikami i stylami – obok klasycznego malarstwa mamy grafiki, rysunki, rzeźby w drewnie, kamieniu, metalu (np. Vonneguta i McBaina), tworzywach sztucznych. Są doskonałe rysunki beatników: Ginsburga, Corso, Crane'a, Ferlinghettiego, Kerouaca – oryginalne, zabawne, wyzywające jak ich pisarstwo. Zaliczany czasem również do tego nurtu Burroughs używał do malowania strzelby: stawiał puszkę z farbą przed drewnianym panelem i walił do niej z dwururki, by farba mogła zachlapać podkład. Lubił strzelać. W 1951 roku zabił jednym strzałem żonę.

Znajdziemy tu aż 11 noblistów. Nierówne to prace – Tagore zabrał się na serio do malowania już po sześćdziesiątce, o swych obrazach mówił, że są "produktem nieszkolonej ręki i nietrenowanego umysłu". Shaw twierdził, że rysunek pociągał go bardziej niż pisanie, a wzorem był mu Michał Anioł. Uczeń nie przerósł mistrza, to pewne. Wykpiwany jako dramaturg Dario Fo, architekt i malarz z wykształcenia, tworzy prześmiewcze obrazy świadomie nawiązujące do poetyki kiczu. Z kolei wykonane w tradycyjnej technice (tusz) abstrakcyjne pejzaże Gao Xingjiana przepojone są atmosferą samotności i oddalenia.

Nie zabrakło Polaków. Zaskoczenie – Schulz i Witkacy to wybory oczywiste, zagranica zna ich z literatury i sztuk pięknych, ale Conrad-Korzeniowski uchodził raczej za mistrza angiels-kiej powieści psychologicznej. Uwielbiał jednak panienki i to one były niemal wyłącznym tematem jego rysunków o niepokojąco erotycznych podtekstach. Sam zniszczył część, resztę uratowała żona i, opatrzywszy szkice wyjaśnieniami, sprzedała.

Reklama
Reklama

Friedman pisze we wstępie, że powinni się w tomie znaleźć także artyści-pisarze, nie znalazł jednak miejsca dla Wyspiańskiego. Nasz krakowski twórca dołączył tym samym do niemałej wyborowej grupy "odrzuconych" z bardzo różnych powodów. Ale autor uprzedzał, że to nie jest kompletna antologia.

Autorzy ochoczo sięgają po ołówek, pędzel, nawet dłuto. Wielu odebrało profesjonalne wykształcenie artystyczne, nim zaczęli pisać, ale nie brak samouków. Winston Churchill, który z wiekiem malował coraz lepiej, zabrał się do tego przypadkowo – ojciec ocenił jego śpiew w chórze jako "stratę czasu", więc posłuszny syn zajął się innym rodzajem sztuki. I szło mu całkiem nieźle – wystawiał pod pseudonimem, pisał o malarstwie, recenzował wystawy. Za pisarstwo historyczne dostał w 1953 r. literacką Nagrodę Nobla. Aż trudno uwierzyć, że były to jedynie uboczne zajęcia jednego z najbardziej znanych i skutecznych polityków.

Reklama
Literatura
„Bałtyk", czyli kogo „obsmarował" w „Czarodziejskiej Górze" Tomasz Mann
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Literatura
„Bałtyk” Tora Eysteina Øveråsa: tajemnice twórców bałtyckiego kręgu
Literatura
„Świat zagubiony”czyli Polska Ludowa przenosi się w kosmos
Literatura
„Czarodziej śmierci” – nowy kryminał Katarzyny Bondy jak „Breaking Bad” po polsku
Literatura
Jakub Małecki ujawnia szczegóły nowej powieści – „Fabuła wynika z intymności”
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama