Uczestnicy Kongresu rozmawiają o przyszłości literatury w obliczu wojny, cenzury, dezinformacji i przymusowej migracji, a także o tym, jak dzięki literaturze budować wspólną przestrzeń porozumienia i solidarności.
Na inauguracji Kongresu – 2 września w krakowskim kinie Kijów - światowej sławy pisarka Margaret Atwood, wiceprezeska Międzynarodowej Federacji PEN, angażująca się od lat w sprawy wolności słowa, wygłosiła przemówienie zdalnie z Toronto w Kanadzie.
Przypominała w nim, że po raz pierwszy odwiedziła Polskę w 1984 roku wraz z nieżyjącym już partnerem Graeme Gibsonem, a więc jeszcze w czasach, kiedy Polska należała do bloku sowieckiego. Poznali wówczas kilku polskich pisarzy, m.in. Ryszarda Kapuścińskiego i Tadeusza Konwickiego. Podziwiali, jak polscy artyści radzili sobie w tamtych trudnych czasach, wykorzystując pomysłowość, odwagę, wyobraźnię. Mieli też okazję zetknąć się wtedy z samizdatami, przekazywanymi z rąk do rąk, których polscy autorzy nie mogli publikować oficjalnie. Fakt istnienia tych wydawnictw był dla nich symbolem nadziei.
Atwood, przechodząc do współczesności mówiła:
– Dziś w czasach głębokiej niestabilności na świecie Polska znajduje się po raz kolejny w potencjalnym zagrożeniu geopolitycznym. Tym bardziej ma znaczenie, że ten międzynarodowy kongres odbywa się tutaj. Zarządzanie ryzykiem od dawna jest częścią polskiego DNA, a bycie pisarzem jest samo w sobie ryzykownym zajęciem.