Czy już (...) na studiach zaczął pan tworzyć poezję konkretną?
– Tak, zacząłem pisać na studiach poezję konkretną, z tym że ona była sterowana głównie przez poezję Białoszewskiego, przez poezję Karpowicza, w ogóle poezję lingwistyczną. W niej były już zalążki tego, co później miało stać się poezją konkretną. Sam zapis, forma zapisu były już dobiegające do tego, co w 1967 r. pokazałem po raz pierwszy jako poezję konkretną, mimo że jeszcze nie wiedziałem, że to tak się nazywa. Dopiero potem dowiedziałem się tego od mojego przyjaciela, filozofa Bogdana Kundy i jego żony, Polki z Czech, którzy kupili mi antologię światowej poezji konkretnej, zbiór zrobiony przez Josefa Hiršala i Bohumilę Grögerovą. To było w 1968 r. (...). Taki malutki format – „Antologia poezji konkretnej". (...) Od 1953 do 1972 r. poezja konkretna była ruchem międzynarodowym – ruchem, mówię, nie tylko twórczością, ale ruchem międzynarodowym. Skończyło się to międzynarodową wystawą, na którą się jeszcze zahaczyłem, w Muzeum Miejskim w Amsterdamie. Później rozpadło się wszystko na kontynenty, kraje. A było to tak, że dwóch Szwedów i Francuz napisali manifest poezji konkretnej. Ja, mimo że to się wszystko skończyło, robiłem swoje. I w pewnym momencie – a trwało to do stanu wojennego – prowadziłem w galerii Jatki wystawy polskich konkretystów. Pierwsza wystawa była w Kalamburze, czyli teatrze studenckim we Wrocławiu. Później, kiedy wszystko zaczęło się rozwijać, zorganizowałem pierwszą Sesję Teoretyczną Poezji Konkretnej i pierwszą wystawę ogólnopolską. (...) Później zebrałem to do kupy i wydałem książkę. (...)