Elektryczna sonda Zimbardo na mózgu Williama Szekspira

„Szekspir i psychologia” Philipa G. Zimbardo i Roberta L. Johnsona to ostatnia książka zmarłego w 2024 r. głośnego psychologa.

Publikacja: 12.06.2025 05:11

Philip G. Zimbardo

Philip G. Zimbardo

Foto: PAP/CTK

Wydana właśnie książka pod tytułem „Co o naturze ludzkiej mówią nam wielkie dzieła Szekspira?” analizuje elżbietańskiego pisarza oraz wytwory jego wyobraźni niemal z perspektywy kozetki w gabinecie psychoterapeuty.

Szekspir na kozetce psychologa Zimbardo

Na początku kilka zdań o samym pacjencie. W elżbietańskim świecie teatralnym był człowiekiem nietypowym. Gdy wielu jego kolegów po piórze i ze sceny wpadało w furię, zadawało śmiertelne ciosy lub padało ich ofiarą – William słynął jako „bardzo dobry towarzysz, o bystrym i przyjemnym, gładkim dowcipie”. (…) „Miał doskonałą fantazję, odważne pojęcia i delikatne wyrażenia, w których płynął z taką łatwością, że czasami trzeba było go powstrzymywać”.

Często nie był w stanie powstrzymać śmiechu i za jego naturalną przestrzeń uważa się komedie. Pisanie tragedii uznano za umiejętność zdobytą. Kolejną cechą Szekspira, podkreślaną przez wielu jego przyjaciół, była uczciwość, na co dowodem jest pełniona przez niego funkcja szefa finansowego trupy aktorskiej.

Autorzy nie kryją, że rozważania o Szekspirze zaczęli przy kuflach wypełnionych piwem w pubie Anchor nad Tamizą w Londynie niedaleko Globe Theater, gdzie autor „Hamleta” nie tylko mógł spotykać się z bracią aktorską – kobiet nie było, na scenie grali je aktorzy. Nie da się wykluczyć, że właśnie tam rozmawiał z pierwowzorami swoich postaci, które obserwował jak na wytrawnego psychologa przystało – na przykład Falstaffa, czyli króla samochwałów, któremu zawdzięczamy m.in. sienkiewiczowskiego Zagłobę, czy też Pistola i Podszewkę.

Anglicy mają oczywiście trudniejszą sytuacją z Szekspirem niż my – zmagają się bowiem z językowym oryginałem z XVI i XVII wieku. Nie przeszkodziło to jednak Szekspirowi inspirować współczesnych twórców XX i XXI wieku, na co najlepszym dowodem jest „West Side Story” wzorowane na „Romeo i Julii”, „Król Lew” oparty na „Hamlecie” czy „Ran” Kurosawy, czerpiący z „Króla Leara”. Ben Jonson, pisarz – rówieśnik Szekspira z czasów, gdy rozrywkami londyńczyków było szczucie niedźwiedzi oraz walki kogutów, stwierdził: „Nie był aktualny, lecz ponadczasowy”. To dlatego antycypował, opisywał zachowania, które wieki po jego śmierci zyskały psychologiczne nazwy „mechanizmów obronnych” (Freud), dysonansu poznawczego czy egotyzmu atrybucyjnego (przypisywanie pierwszeństwa tak zwanym siłom wyższym).

Czytaj więcej

„Historia Henryka IV” w Teatrze Polskim. Szekspirowska gra o tron.

Szczególnie ciekawy jest rozdział o szekspirowskim rozumieniu snów – tej sfery, w której wskazówek na temat człowieka i jego zmartwień szukał Freud. Warto przejrzeć w książce mapę zaburzeń psychicznych bohaterów pisarza, której oś zaczynają zaburzenia snu (Lady Makbet), a kończy molestowanie seksualne i pedofilia (Antioch z „Peryklesa”). Do dziś wzorem psychopaty w literaturze jest Ryszard III, demencję opisuje zachowanie króla Leara, a zaburzenia kompulsyjno-obsesyjne portretuje wzorcowo Lady Makbet.

Szekspir badany przez Freuda

Punkt wyjścia stworzenia książki przez dwóch słynnych psychologów wydaje się oczywisty: od czasu, gdy Zygmunt Freud ponad 100 lat temu zdiagnozował u Hamleta kompleks Edypa – Szekspir, którego czasami traktowano jako poetę romantycznego czy wręcz baśniowego z przełomu średniowiecza i renesansu – zaczęto analizować pod względem psychologicznym. Dziś nie ma wątpliwości, że Szekspir był genialnym psychologiem, wystarczyło tylko potraktować serio to, co napisał, i wypchnąć z przestrzeni „literackiej niesamowitości”. Wiele przyniosła zwłaszcza kwestia poprawnej analizy tożsamości seksualnej, wyjaśniła bowiem – wydawałoby się niedające się zrozumieć – zachowania szekspirowskich postaci. Na pytanie, dlaczego Szekspir wielkim psychologiem był – Zimbardo i Johnson odpowiadają, posługując się konkretnymi dowodami: interesował się anatomią mózgu, sekcjami anatomicznymi świeżo powieszonych złoczyńców oraz szpitalem psychiatrycznym w Bedlam.

Można mówić o wielkiej intuicji, gdy Makbet prosi: „Wylecz ją z tego! Umiesz chyba przecież/ Pomóc choremu umysłowi, z gleby/pamięci wyrwać z korzeniami boleść/ z mózgu wymazać zapis trwóg i udręk/ niosącym słodkie zapomnienie lekiem”. W połowie XX w. kanadyjski chirurg Wilder Penfield stymulował mózgi pacjentów, a konkretnie płaty skroniowe sondą elektryczną, wywołując wspomnienia tak żywe jak rzeczywisty obraz. Dlatego Szekspira można nazwać „intuicyjnym neuronaukowcem”.

Czytaj więcej

Jan Englert pokazał, jak wyrzucono go na śmietnik. Putin wchodzi do gry

Konkretem w czasach Szekspira była też wiedza o czterech płynach w ciele człowieka, zwanych „humorami”, decydującymi o jego temperamencie. Była to krew charakterystyczna dla witalnych sangwiników spod znaku Jowisza, żółta żółć – typowa dla choleryków pod wpływem Marsa, czarna żółć – występująca u melancholików poddanych wpływom Saturna, a także flegma – flegmatyków poddanych działaniu Księżyca i Wenus. Dziś uważa się, że wszystkie te cechy ma każdy z nas w różnych proporcjach, to zaś odpowiada za spójność naszej osobowości.

Szekspir rozważał też na przykładzie Prospera i Kalibana z „Burzy” o interakcji między naturą a wychowaniem, w „Miarce za miarce” o tym, co ma większy wpływ na człowieka – cechy własne czy presja środowiska, a w „Hamlecie” walkę rozumu z emocjami.

Psychologia władców u Szekspira

Ciekawa będzie zwłaszcza dla widzów „Historii Henryka IV” w Teatrze Polskim w Warszawie odpowiedź na pytanie, co sprawiło, że przyszły Henryk V zaczął wieść poważne życie monarchy, wcześniej będąc lekkomyślnym Halem, słynącym z pijaństwa i rozwiązłości, którego kompanem był wspomniany już Falstaff. W momencie gdy po pokonaniu swojego największego rywala Hotspura Percy’ego zdaje sobie sprawę, że właśnie rozpoczął nowy etap życia. Mówi Falstaffowi gorzkie słowa „Nie znam cię, starcze” – de facto żegna się z dawnym sobą, wybierając po młodzieńczych hulankach powagę królewskiego majestatu. Stając się monarchą przełomu, który pokonał Francuzów pod Azincourt, synonimem charyzmatycznego przywódcy, potrafiącego motywować podwładnych do zwycięstwa.

Dzisiejsi przywódcy, tracąc władzę, krzyczą raczej „Królestwo za konia”.

„Szekspir i psychologia” Philipa G. Zimbardo i Roberta L. Johnsona, PWN, 2025, przekład Dorota Przyg

„Szekspir i psychologia” Philipa G. Zimbardo i Roberta L. Johnsona, PWN, 2025, przekład Dorota Przygucka

Foto: Mat. Pras. PWN

Wydana właśnie książka pod tytułem „Co o naturze ludzkiej mówią nam wielkie dzieła Szekspira?” analizuje elżbietańskiego pisarza oraz wytwory jego wyobraźni niemal z perspektywy kozetki w gabinecie psychoterapeuty.

Szekspir na kozetce psychologa Zimbardo

Pozostało jeszcze 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Literatura
Nie żyje autor „Dnia szakala”. Frederick Forsyth miał 86 lat
Literatura
Olga Tokarczuk w Gdańsku: O literaturze i polityczności
Literatura
Śmierć wkrada się na truskawkowe pola dzieciństwa. Nowa książka Gospodinowa
Literatura
100 tysięcy egzemplarzy noblistki Han Kang w Polsce
Literatura
Elizabeth Strout: tajemnica uczucia niewyrażonego pomimo setek wspólnych godzin