W poniedziałek 29 października w Londynie zmarł Jerzy Pietrkiewicz. Miał 91 lat. Należał do wielkich indywidualności naszej powojennej literatury emigracyjnej, był ostatnim z polskich pisarzy, którzy odegrali ważną rolę jeszcze w literaturze Dwudziestolecia.
Urodził się w rodzinie chłopskiej we wsi Fabianki w ziemi dobrzyńskiej. Swojej ukochanej małej chłopskiej ojczyźnie poświęcił wiele pięknych wierszy, do niej czuł się chyba najmocniej przywiązany i nigdy nie wyrzekł się swych chłopskich korzeni. Szacunku dla nich nauczyli go Stanisław Czernik, teoretyk autentyzmu, redaktor „Okolicy poetów” oraz Stanisław Piasecki, szef nacjonalistycznego tygodnika literackiego „Prosto z mostu”. Związek z tym ostatnim pismem i z narodowymi radykałami przyniósł młodziutkiemu Pietrkiewiczowi tyle samo sławy, co kłopotów. Popularność przynosiły mu wiersze i poematy – do 1939 wydał trzy książki poetyckie – w których starał się wyrażać niepokoje swojej generacji. W jednym ze swych najbardziej znanych wierszy pisał o „tragicznej, choć wolnej młodości”, w innych narzekał na polską narodową nudę i zapowiadał wybuch w Polsce rewolucji pod wodzą młodego Chrystusa. Równocześnie tuż przed wojną wziął udział w antysemickiej kampanii wymierzonej m.in. w Tuwima i Słonimskiego. Temu pierwszemu za jego pacyfistyczne wiersze groził nawet szubienicą, co Tuwim wypomniał mu w „Kwiatach polskich”, gdzie z pogardą wspominał niejakiego „Pierd-Pietrkiewica”.
Ale gdy ukazały się „Kwiaty polskie”, Pietrkiewicz miał okres politycznej gorączki już za sobą, niemniej – do 1980 roku – znajdował się na indeksie komunistycznej cenzury. Był przecież emigrantem. Po wybuchu II wojny przedostał się do Anglii, gdzie uznany został za niezdolnego do pełnienia służby wojskowej i rozpoczął studia na szkockim University of St. Andrews. Przez pewien czas publikował na łamach emigracyjnych pism związanych z obozem narodowym, by dość szybko porzucić politykę dla literatury i nauki.
Po zakończeniu wojny Pietrkiewicz pozostał na emigracji. Wykładał w School of Slavonic and East European Studies w Londynie, publikował artykuły naukowe, przekłady poezji polskiej (m.in. Norwida i Jana Pawła II) na język angielski. Wciąż był bardzo aktywny jako poeta i krytyk literacki. Publikował w „Wiadomościach” oraz w „Kulturze”, a także w prasie angielskiej („Encounter”, „The Tablet”).
W 1953 roku ukazał się „Ostatni wiersz”, którym pisarz żegnał się z poezją. W tym samym roku opublikował – jako Jerzy Peterkiewicz – swoją pierwszą powieść w języku angielskim „The Knotted Cord”. W następnych latach ukazały się jego kolejne angielskie powieści, które mu przyniosły uznanie krytyki, także emigracyjnej. Andrzej Bobkowski zaliczył wówczas Pietrkiewicza do zaszczytnego, acz wąskiego grona kosmopolaków.Poznałem Jerzego Pietrkiewicza najpierw korespondencyjnie na początku lat 90. Przygotowywałem doktorat o krytykach literackich związanych z „Prosto z mostu” i napisałem do niego list z paroma pytaniami. Pisarz życzliwie na nie odpowiedział, potem równie ciepło przyjął moją książkę. Kiedy byłem w Londynie, zaprosił mnie do swojego pięknego, wielkiego mieszkania zapełnionego książkami, obrazami, fotografiami. Nie wiedziałem, że dostąpiłem pewnego zaszczytu. Mieczysław Grydzewski wspominał, iż Pietrkiewicz nigdy go nie zaprosił do swego domu i zawsze spotykali się na stacjach metra.