Ten świetny, historyczny esej, odnoszący się do dramatycznych wydarzeń 1794 roku, gdy w Warszawie, Wilnie i Krakowie wykonano wyroki na zdrajcach ojczyzny, jak najsłuszniej odczytany został współcześnie. Zamiast jednak dosłyszeć z kart książki gromko rozbrzmiewający głos wolny wolność ubezpieczający, doszukiwano się w “Wieszaniu” namów do aktów samosądów, krwawej zemsty, wieszania właśnie. A komuż to niby chciał JMR założyć stryczek na szyję? Oczywiście, czystym i niewinnym jako te lelije twórcom poczętej przy Okrągłym Stole III Rzeczypospolitej. Kuriozalne były zwłaszcza opinie polityków, którzy “Wieszania” zapewne nie przeczytali lub też kompletnie nie zrozumieli, co skądinąd nie dziwi.
Książka Rymkiewicza traktuje o wydarzeniach, które jeśli czegoś mają nas nauczyć, to tego, że zdrada państwa i zaprzaństwo muszą zostać ukarane.
Drugie miejsce na podium rezerwuję dla Eustachego Rylskiego, który w mijającym roku nie pozwolił zapomnieć o sobie, wydając tom z czterema opowiadaniami – “Wyspa”. Najwyżej z nich cenię gombrowiczowski “Dworski zapach”.
Swoją drogą, celna jest konstatacja krytyczna, że jeśli nawet nie jest Rylski najwybitniejszym współczesnym prozaikiem polskim, to na pewno piszącym najpiękniej. Dla potencjalnej konkurencji (patrz: Rozczarowania) to są literackie Himalaje.
Z pozycją trzecią miałem kłopot. W 2007 roku zabrakło nie tylko książek wielkich, ale i wyrastających ponad przeciętność. W telegraficznym skrócie wymienię więc tylko: “Doczekaj nowiu” Piotra Wojciechowskiego, “Czas doliczony. Z niepamięci” Witolda Zalewskie-go, “Zdrajcę” Marka Harnego i jeszcze nieoczekiwane odkrycie po półwieczu – uroczą powieść historyczną Władysława Zambrzyckiego “W oficynie Elerta”.