Myśli ciągle zabawne

Fraszki Jana Sztaudyngera. Obszerny tom „Piórka prawie wszystkie” zawiera niemal cały dorobek fraszkopisarski autora wraz z tekstami niedrukowanymi dotąd w książkach

Publikacja: 02.01.2008 01:21

W sumie jest tu 2159 utworów drugiego, obok Stanisława Jerzego Leca, mistrza najkrótszej, najzwięźlejszej formy literackiej – wierszowanej aforystyki. Swoje fraszki zmarły w 1970 r. poeta nazywał rozmaicie: kroplami lirycznymi, półsłówkami, łatkami, wiórkami, szumowinami, supełkami, śmiesznotami, wreszcie najtrafniej – piórkami.

Ma rację autor posłowia Tadeusz Nyczek, pisząc, że „piórka” te niemal „unosiły się w powietrzu, mieniły wszelkimi barwami słów, bawiły paradoksami, grą znaczeń i przeinaczeń”. Czym innym zresztą była twórczość Sztaudyngera, jeśli nie: „Łapaniem tęczy –/ Do sieci pajęczej”.Urodzony w 1904 r. poeta zaczął swą literacką drogę od „Marsza żałobnego ku czci Chopina”, który opublikował jako 20-latek w „Gońcu Krakowskim”. O mieście swego urodzenia – a jak miało się okazać, także wiecznego spoczynku – pisał z miłością, ale i – bywało – zjadliwie, tak np. „Cóż to by była za dziura,/ Gdyby nie architektura”.

Ten krakowianin przez większość życia mieszkał gdzie indziej: w Poznaniu, Szklarskiej Porębie, Łodzi, Zakopanem. Wszędzie tam miał oczy szeroko otwarte, a potem powstawał taki np. „Alarm dla miasta Łodzi”: „Kraków sypie sobie kopce, jakby gór miał mało,/ W Łodzi piękno Rudzkiej Góry ludziom spać nie dało./ Piasek biorą, znoszą górę, co się wzniosła dumnie,/ Wkrótce cała górka zniknie, a zostaną – durnie”.

W Zakopanem, gdzie osiadł w 1955 roku, na górali patrzył bez złudzeń: „Z góralem sprawa jest krótka,/ On koniem jeździ, nim wódka”. Ale też pięknie prosił: „A kiedy wreszcie minę,/ Mówcie, żem był góralem i krakowianinem”.

Był nietuzinkowym pedagogiem, nauczycielem, znawcą teatru lalkowego, tłumaczem (przełożył m.in. „Księcia Homburgu” von Kleista), ale na trwałe w dziejach kultury polskiej zapisał się jako autor fraszek. W „Karierze pisarza” stwierdził: „Gdy zacząłem pisać bzdury,/ wszedłem do literatury”.

Najbardziej znane są jego fraszki erotyczne, często frywolne, czasem może nadto frywolne, libertyńskie, jakby wprost z ducha oświeceniowego. Ale nigdy nieprzekraczające granicy wulgarności.

Cytować je można bez końca: „Reduta” – „Wstąpiłem na ciało!/ Samo tego chciało...”. „Ja i Amor” – „Kiedy przechodzi ładna dziewczyna,/ Zaraz mi Amor łuk napina”, „Na piękne nóżki” – „Para ud/ Godna ód”.

Z upływem lat stawał się bardziej krytyczny wobec don Juanów, ironiczny, często autoironiczny. Starszych panów upominał: „Dziadku!/ Statku/ Na ostatku!”, przestrzegając, że zdarzyć się im może i taka „Miła siurpryza”: „Mała mi się spodobała,/ Marzę już o jej upadku,/ A wtem ona cmok mnie w rękę:/ – Bardzoście przyjemni, dziadku”.

Satyry politycznej w zasadzie unikał, ale pojawiały się u niego „piórka”, powiedziałbym, obywatelskie. W takiej np. „Skardze na monopol spirytusowy” pytał: „Czemu ta Polska/ Taka monopolska?”, a w pozbawionym tytułu, jakże wciąż aktualnym „piórku” konstatował: „Polska A Polsce B/ Każe się całować w D”.

„Piórka...” koniecznie czytać trzeba detalicznie, nie hurtowo. Smakować je, broń Boże, pochłaniać jedną za drugą. Wymagają delikatności i ostrożnego obchodzenia się z nimi. Jak z alkoholem. „Miły czytelniku – radził Sztaudynger – upraszam cię wielce,/ Nie pij fraszek haustem – sącz je po kropelce”.

W sumie jest tu 2159 utworów drugiego, obok Stanisława Jerzego Leca, mistrza najkrótszej, najzwięźlejszej formy literackiej – wierszowanej aforystyki. Swoje fraszki zmarły w 1970 r. poeta nazywał rozmaicie: kroplami lirycznymi, półsłówkami, łatkami, wiórkami, szumowinami, supełkami, śmiesznotami, wreszcie najtrafniej – piórkami.

Ma rację autor posłowia Tadeusz Nyczek, pisząc, że „piórka” te niemal „unosiły się w powietrzu, mieniły wszelkimi barwami słów, bawiły paradoksami, grą znaczeń i przeinaczeń”. Czym innym zresztą była twórczość Sztaudyngera, jeśli nie: „Łapaniem tęczy –/ Do sieci pajęczej”.Urodzony w 1904 r. poeta zaczął swą literacką drogę od „Marsza żałobnego ku czci Chopina”, który opublikował jako 20-latek w „Gońcu Krakowskim”. O mieście swego urodzenia – a jak miało się okazać, także wiecznego spoczynku – pisał z miłością, ale i – bywało – zjadliwie, tak np. „Cóż to by była za dziura,/ Gdyby nie architektura”.

Literatura
Stanisław Tym był autorem „Rzeczpospolitej”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Literatura
Reiner Stach: Franz Kafka w kleszczach dwóch wojen
Literatura
XXXII Targi Książki Historycznej na Zamku Królewskim w Warszawie
Literatura
Nowy „Wiedźmin”. Herold chaosu już nadchodzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Literatura
Patrycja Volny: jak bił, pił i molestował Jacek Kaczmarski