Co z tego wyszło, A.J.Jacobs, redaktor pisma „Esquire”, rzetelnie opisał w tomie „Rok biblijnego życia”. Dzieło właśnie ukazało się nakładem Wydawnictwa Literackiego. Rzecz chwilami komiczna, momentami absurdalna, ale dająca do myślenia. Czy typowy przedstawiciel średniej klasy, przesiąknięty współczesną masową kulturą, inteligencik-nerwus przywodzący na myśl Woody’ego Allena w „Manhattanie”, pracoholik i fan zwariowanych projektów (kilka lat wcześniej przeczytał całą Encyklopedię Britannikę) potrafi z przekonaniem zanurzyć się w religijnej tradycji?
[srodtytul]PIN do transcendencji[/srodtytul]
Edukację biblijną Jacobs zaczął cztery lata temu. Przedtem żył na duchowej plaży. Przedsięwzięcie sprawiło, że trochę na siłę, trochę z potrzeby zaczął szukać „PIN-u do duchowej transcendencji” – by użyć jego słów. Nie on pierwszy starał się zmądrzeć, rozpoznając i zgłębiając różne religie. Rok temu ukazała się książka Tobiasa Jonesa „Sny o Utopii”. Autor peregrynował wraz z żoną po Europie tropami pięciu różnych sekt. Przebywał wśród wyznawców co najmniej po kilka tygodni, rejestrując wrażenia i opiniując stan intelektualno-duchowy wspólnot. Ale zarówno „rok biblijnego życia”, jak krótkoterminowe wnikanie w zamknięte religijne społeczności nie przyniosły autorom duchowej transformacji.
Jacobs po zakończeniu doświadczenia nie przeszedł na judaizm ani chrześcijaństwo, nadal deklaruje się jako agnostyk. Ma jednak moralne zyski. Stał się bardziej tolerancyjny. Zbliżył się do swej żydowskiej tradycji. Zaczął cenić i smakować rytuały. A nawet – nauczył się modlić i znalazł w tym swoistą przyjemność. Kiedy zaczynał eksperyment, nie miał pojęcia, jak zwracać się do Boga.
Pomysł Jacobsa przypomniał mi historię mojego kolegi artysty. Jego przypadek – to poszukiwanie „właściwej” wiary. Goj, wychowany jako katolik. Umiarkowanie religijny, praktykujący od wielkiego dzwonu. Do pewnego momentu. Przypadkowo spotkani w Warszawie przybysze z Izraela sprawili, że… przeszedł na judaizm. Przez pewien czas nowo nawrócony kumpel stanowił dla znajomych przedni temat do żartów. Nasz neofita wyemigrował do Izraela, zaczął pracować w kibucu. Obrzezał się, zmienił nazwisko. Wszystko w poszukiwaniu duchowej pełni.