Aneta Ostaszewska, autorka pracy, jest socjolożką kultury i doktorem w Instytucie Profilaktyki Społecznej i Resocjalizacji Uniwersytetu Warszawskiego. Fenomenem Jacksona zajmuje się od lat. Po nagłym odejściu wokalisty zbadała, czym współcześnie jest umieranie.
W „Post Scriptum po śmierci Michaela Jacksona” zanalizowała blisko 90 wpisów, jakich dokonali czytelnicy „Rzeczpospolitej”, gdy 26 czerwca zeszłego roku w wydaniu on-line zapytaliśmy: „Co poczułeś na wieść o śmierci Michalea Jacksona?”.
Reakcje internautów powiązała z tezami naukowymi, pokazując, że Jackson dla większości z nas nie był człowiekiem z krwi i kości, ale „dzieckiem, ofiarą i zarazem herosem mediów”. Jego rzeczywista śmierć została błyskawicznie wchłonięta przez mit o piosenkarzu jako postaci popkultury. Zgon został zastąpiony widowiskiem, show musi trwać. Autorka pokazuje, jak silne emocje budzi bohater, którego znamy jedynie z przekazów medialnych. Jak rodzi się bliskość i trwała relacja z idolem - wytworem kultury masowej.
Nagły brak tej postaci może rodzić dotkliwe uczucie przygnębienia i pustki. Część czytelników reagowała inaczej: obojętnością, ulgą i złością - krytycznie oceniając „medialną histerię” towarzyszącą śmierci piosenkarza. Ostaszewska zwraca uwagę na interesujący aspekt - zalew informacji, chaotycznie pomnażanych tuż po pierwszej wiadomości o zgonie Jacksona, dowodzi „choroby mediów”, ich neurozy. Jest przejawem szoku i nieporadności wobec śmierci. Zdaniem autorki w mediach rozległ się zbiorowy krzyk.
Jak pisze Ostaszewska, uczestniczymy w kulturze narcyzmu, w której ciało i dobra kondycja fizyczna są tożsame z życiem. Jackson - starający się ulepszyć swą cielesność - stał się jaskrawym przykładem tego, jak współcześnie traktujemy perspektywę końca życia. Autorka powtarza za Baumanem, że śmierć z „naturalnej kolei rzeczy” przeistoczyła się w „fatalny wypadek”.