Jacobson był najniżej obstawianym przez bukmacherów kandydatem spośród finałowej szóstki autorów. Na Toma McCarthy'ego, eksperymentalnego postmodernistę, którego uznano za pewnego zwycięzcę, przestano przyjmować zakłady już w zeszłym tygodniu. Bukmacherzy przerazili się, że jego spodziewana wygrana może ich sporo kosztować. „Jeśli McCarthy weźmie czek na 50 tys. funtów [główną nagrodę], ja będę musiał wystawić czek sześciocyfrowy”, przyznał rzecznik bukmachera Williama Hilla.
Przewodniczący jury, poeta sir Andrew Motion, stwierdził, że książka Jacobsona wygrała jako najlepsza, choć stosunek głosów 3:2 pokazuje, że głosowanie było zacięte. „Aż dziw, że tak dobry autor po raz pierwszy trafił do finału”, dodał Motion, zastrzegając się równocześnie, że nie miało to żadnego wpływu na decyzję jury. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że często wcześniej krytykowani jurorzy Bookera mogli wziąć przykład z tegorocznego literackiego Nobla – wybór Jacobsona, pisarza bardzo lubianego przez czytelników, może o tym świadczyć.
„The Finkler question” jest utworem typowym dla Jacobsona, który w całej swej twórczości (napisał już 11 książek) stara się odpowiedzieć na pytanie, co to znaczy być Żydem w dzisiejszych czasach. Czyni to z humorem, stąd przez recenzentów uważany jest za satyryka. W nagrodzonej powieści losy trzech przyjaciół – dwóch Żydów i jednego, który chciałby nim być – są pretekstem do ukazania pozycji zajmowanej przez Żydów w społeczeństwie brytyjskim, co autorowi pozwala zanalizować charakter i siłę więzów, jakie łączą Sama Finklera z kompanami. Andrew Motion zwrócił w swym wystąpieniu uwagę, że „zabawna” książka Jacobsona zawiera wiele podtekstów i nie unika mówienia o sprawach trudnych. „Dla wielu czytelników to książka mądra”, dodał.
Jacobson przyznał, że bardzo cieszy się z nagrody. „Nie ukrywam, że czekałem na nią od dawna, to ważne wyróżnienie. A zaczynało już wyglądać, że nigdy go nie zdobędę, wszyscy mówili, że jestem najbardziej niedocenionym pisarzem”. W Polsce ukazała się dotąd jedna książka Jacobsona, wydane w 2008 r. „Wieczory kaluki”. Czy wydawcy sięgną po laureata Bookera?