Delaware to psycholog dziecięcy, który z biegiem lat stał się policyjnym konsultantem ds. wszelkich dziwactw – od seryjnych morderców po kidnaperów i zwykłych wariatów. Sturgis to klasyczny gliniarz outsider, przełożeni tolerują go jedynie ze względu na wyniki, on sam ma układy w nosie, ale gdy złapie trop – nigdy nie popuści.
Kellerman skutecznie pożenił klasyczny kryminał noir ze współczesnym thrillerem psychologicznym. Nawet gdy jego fabuły wydają się naciągane, wynagradza to znakomicie skonstruowanymi i wiarygodnymi postaciami, a sztuki pisania dialogów mógłby się od niego uczyć każdy.
W „Kłamstwach” punktem wyjścia jest zagadka okrutnej śmierci nauczycielki z ekskluzywnego liceum, lecz od kryminalnej intrygi znacznie ciekawsza jest panorama świata, w którym „ci, co mają, dostają jeszcze więcej, ci, co nie mają, są okradani”. To już 23. tom serii, ale śladów zmęczenia materiału nie widać – rzecz rzadko spotykana i godna najwyższego szacunku.
Seria Nelsona De Mille’a o Johnie Coreyu jest dużo krótsza – właśnie ukazał się tom piąty. De Mille jest pisarzem o klasę słabszym od Kellermana, ale swoje historie opowiada z werwą. Stworzył też bohatera, który śmieje się w nos współczesnej poprawności politycznej. Corey, były nowojorski gliniarz, obecnie podpora jednostki antyterrorystycznej, uważa, że Ameryka jest OK, woli ufać sprzedawcy gazet z rogu ulicy niż waszyngtońskiemu politykowi, a wiadomość o wizycie wykładowcy z Bliskiego Wschodu zamiast zachwytów nad klimatami multi-kulti wywołuje u niego lęki przed zamachami. Równy z niego chłop – taki John Wayne XXI wieku, wzbogacony o kosmate myśli na temat każdej mijanej ślicznotki.
W powieści „Powrót Lwa” do USA powraca libijski terrorysta Asad Khalil, zimnokrwisty zabójca, który chce połączyć osobistą wendetę z efektownym zamachem na Nowy Jork. To oczywiste, że naprzeciw niego stanie John Corey. Ten facet urodził się, by brać udział w prostych rozgrywkach: my albo oni. Co ważniejsze, wie, że właściwa odpowiedź brzmi: „my”.