Wydawane przez Międzynarodowe Centrum Kultury po polsku i angielsku pismo, poświęcone dziedzictwu i kulturze Europy Środkowej, zachęca do przyjrzenia się stereotypom, temu jak wpływają na wizerunek państw i narodów oraz jak zmieniają się wraz ze zmianą sytuacji politycznej w rejonie.
Wschód goni Zachód
Jacek Purchla, redaktor naczelny „Herito" we wstępie do 15. numeru przypomina, że Ambrose Bierce, określił stereotyp jako „wędrującą opinię bez widomych powodów na swe poparcie".
Czy rzeczywiście? Z tą myślą najprawdopodobniej nie zgodziłby się zapewne Ziemowit Szczerek. Pisarz, dziennikarz i laureat Paszportu Polityki w zdecydowany sposób rozprawia się z wadami Polaków. W tekście „Nieznośnie wschodnia Polska" opowiada się za przynależnością naszego kraju do wschodniej strefy, utożsamianej z zacofaniem, w przeciwieństwie do cywilizacyjnie rozwiniętego Zachodu.
„Pytanie brzmi jednak: Co znaczy „wschód"? Co jest „wschodnie"?. Brak instynktów wypracowanych w społeczeństwie nowoczesnym, przemysłowym i ich odbicia w przestrzeni publicznej? Słynne i nadużywane twierdzenie o przedkładaniu „emocjonalności" nad „rozum". Rozpaczliwe nieogarnięcie polskiej, graniczącej z uładzonymi Niemcami przestrzeni tłumaczy się różnie: rozbiciem więzów społecznych przez wojnę, wysiedleniami i wypaczeniami socjalizmu, poczuciem tymczasowości na ziemiach, na które w każdej chwili może wrócić Niemiec – ale rzadko Polacy są skłonni przyznać, że w gruncie rzeczy chodzi o najzwyklejszą nieumiejętność korzystania z urządzeń stworzonych przez bardziej cywilizacyjnie wyrobionych sąsiadów. Bo oczywiście można uważać, że wszystkie kultury są równe, że zabłocona, drewniana wschodnia wieś nie jest w żaden sposób gorsza niż brukowana, czerwonoceglana wieś zachodnia, tyle że świat ma tendencję raczej do brukowania błotnistych ulic, a nie do ubłacania bruku" – pisze Ziemowit Szczerek.
Pisarz zauważa również, że Polska uwschodniła nawet swoje zachodnie atrybuty, podając za przykład polski Kościół katolicki, który ma cechy przypisywane tradycyjnie Wschodowi – „jest autorytarny (by nie rzec – satrapiczny), traktuje „owieczki" jak barany i nie odnosi się do nich „zachodnio", czyli jak do społeczności, z którą konsultuje się rozwiązania, tylko jak do masy, której rozwiązania się narzuca".