Wiele wiemy o nałogach pisarza, bo nigdy ich nie ukrywał, czasem tylko literacko przykrywał woalem. Katarzynie Kubisiowskiej, autorce wydanej niedawno swojej pierwszej biografii „Pilch w sensie ścisłym", dał przyzwolenie na publikację okładkowego portretu z prowokującym cytatem: „Ty masz do opisania całe moje życie. Zostawiam ci baby i chlanie, w ogóle rób, jak tam chcesz, wtrącać się nie będę. Jeszcze mnie będziesz miała dość, zobaczysz".
Jerzy Pilch wspomina „baby i chlanie", a w tajemnicy chowa trzeci nałóg: uzależnienie od pisania i literatury. A przecież każdy koniec i początek roku na listach książkowych bestsellerów musi należeć właśnie do niego. Zgodnie z tą zasadą pod koniec 2016 roku pojawił się w księgarniach, poza wspomnianą biografią, opasły tom „Indyk beltsville. Opowiadania zebrane", zaś rok 2017 zaczął właśnie od premiery „Portretu młodej wenecjanki".
Obserwując tempo pracy pisarza, można palnąć gafę, mówiąc, że produkuje jak maszyna. A może i dotknąć rzeczy sedna, bo umieszczona w mózgu dioda ogranicza parkinsonizm, ale i stymuluje do pisania. Jednak kiedy piszę, nomen omen, o pisaniu Pilcha, mam spore wątpliwości, bo są na to dowody i w nowej książce, że on dyktuje, co jest skądinąd pięknym nawiązaniem do tradycji Fiodora Dostojewskiego.
Gdy sięgnąłem po „Portret młodej wenecjanki" pierwszy raz, otworzyłem go na zdaniu: „Objęliśmy się ciasno i spaliśmy wtopieni w siebie. Dobrze ta pierwsza noc wróżyła". Tak dobrze jednak nie będzie. Bohater odkrywa to na samym początku: „Jeśli jestem w czymkolwiek biegły, to głównie w sztuce rozpadu. Miłość rzecz jasna mam na myśli i wszelkie jej klęski. Z miłością, a zwłaszcza z trwałością miłości nie bardzo sobie, mówiąc oględnie, radzę". Pilch już w pierwszym zdaniu pisze o miłości tragicznej. Nie wybuchła ona gwałtownie, bo długo trwały podchody i gry wstępne rozpisane również na SMS.
Ta książka to bigos hultajski. Składa się na nią wiele gatunków, które łączą autobiografizm z literacką kreacją i zacierają granice między gatunkami. Mamy formy narracyjne, w tym pieprzne monologi, a także sekwencje dziennika.