Wyprzedaż w Metallice

Kwartet, który zagra 21 sierpnia na PGE Narodowym, jest w USA oskarżony o spekulacje biletami kosztem fanów.

Aktualizacja: 31.07.2019 21:24 Publikacja: 31.07.2019 18:31

Metallica od 2016 r. nie wydała nowej płyty

Metallica od 2016 r. nie wydała nowej płyty

Foto: materiały prasowe

Sprawa jest związana ze zjawiskiem określanym w Ameryce jako skalpowanie uczestników koncertów. Polega na niejawnym pomnażaniu zysków poprzez przekazywanie części biletów na czarny rynek oraz do komercyjnych portali.

Za mały zysk

Jak podał „Ticket News", postawę Metalliki, która sprzedała 125 mln albumów, napiętnował amerykański kongresman Bill Pascrell, który od lat walczy z nieuczciwą sprzedażą biletów. Ostatnio wystąpił przed Komisją ds. Energii i Handlu. Pomimo zaawansowanego wieku przedstawił się jako fan trashmetalowej formacji, a przemówienie naszpikował tytułami przebojów Metalliki. Najbardziej znaczący był „Sad But True": smutne, ale prawdziwe.

Afera zaczęła się, gdy magazyn „Billboard" dotarł do 11-minutowego nagrania z początku 2017 r., z czasu ogłoszenia sprzedaży biletów na amerykańskie koncerty zespołu promujące album „Hardwired... To Self-Destruct". Do zmowy doszło pomiędzy Bobem Rouxem, reprezentantem największego globalnego producenta koncertów Live Nation, oraz menedżerami Metalliki. Strony uznały, że oficjalne ceny biletów są za niskie i nie gwarantują odpowiedniego zysku.

Niejawna umowa dotyczyła sprzedaży 88 tys. biletów po komercyjnych cenach, mocno zawyżonych wobec tych w normalnej sprzedaży. Na Live Nation i Metallicę przypadło po 40 proc. zysku, dla dwóch innych menedżerów 20 proc. W ten sposób na koncert otwarcia tournee sprzedano 10 tys. biletów, zaś na kolejne – po 4400.

W oficjalnych oświadczeniach zespół twierdzi, że nie wiedział o spekulacji. Amerykańskie media dziwi teraz jednak fakt, że osoba zamieszana w proceder wciąż pracuje dla Metalliki jako konsultant do spraw sprzedaży biletów.

Plakat, T-shirt i MP3

Skalpowanie fanów odbywa się również za ich zgodą, a koncertowa machina Metalliki coraz bardziej upodobnia się do zarządzania karierami gwiazdek pop. Chodzi o specjalne kategorie biletów. Również na warszawski show poza zwykłymi (od 229 zł) były dostępne w wyższych cenach. Za 850 zł można mieć lepsze miejsce, plakat i koszulkę. To jeszcze nic. Na przykład bilet „All Nightmare Long" Experience, gwarantujący miejsce blisko sceny, wstęp za kulisy, kolację w restauracji „Spit Out The Bone", oglądanie pamiątek związanych z zespołem w tak zwanym muzeum „Memory Remains" oraz plakat i koszulka – kosztuje 1480 zł.

Przygotowano też bilet z ofertą The „Dream No More" Experience. W cenie jest krótkie przywitanie z zespołem, wspólne zdjęcie wykonane przez profesjonalnego fotografa, a także kolacja, lokalne drinki, oglądanie pamiątek, koszulka i plakat. Koszt? 9290 zł. I te bilety są wyprzedane.

Wszystkie bilety będą zawierały kod umożliwiający bezpłatne pobranie nagrania w formacie MP3 z zapisem koncertu. Jeśli PGE Narodowy będzie tak źle nagłośniony jak poprzednio, będzie to jedyna okazja, żeby posłuchać zespołu w dobrej jakości.

Do Polski dotrze też trzynasta już odsłona „WorldWired Tour". Tymczasem muzycy nie wydali nowej płyty z premierowymi nagraniami od 2016 r., kiedy ukazał się album „Hardwired...To Self Destruct". Na nowe nagrania po „Death Magnetic" z 2008 r. fani musieli czekać aż osiem lat. Tym samym najbardziej wpływowy metalowy zespół świata zwolnił obroty do tego stopnia, że częściej nagrywają seniorzy gatunku, czyli trapiony chorobami i zgonami zespół AC/DC.

Jesienna nadzieja

W tej sytuacji role koncertowych nowości grają wykonania piosenek lokalnych gwiazd. Na przykład w Berlinie Metallica zagrała „Engel" Rammsteina. Podczas zeszłorocznego pobytu w Krakowie – „Wehikuł czasu" Dżemu.

Czas oczekiwania na nowe płyty Metallica wypełnia powtórkowymi półproduktami. Niedawno ukazała się koncertowa, zaaranżowana akustycznie płyta „Helping Hands". Znane już wcześniej kompozycje zostały wykorzystane w koncertowym thrillerze „Metallica Through The Never", który był nie tylko żałosnym kiczem, ale katastrofą finansową. Podobnie jak zorganizowany przez zespół festiwal Orion.

Muzycy mają chyba świadomość, że czas rozejrzeć się za nowymi formami działalności. Jedną z nich jest kino, którym interesuje się perkusista Lars Ulrich. Po zeszłorocznej obecności na Mill Valley Film Festivalu, na prywatnym Instagramie obserwowanym przez niemal milion fanów wyraził zachwyt „Zimną wojną" Pawła Pawlikowskiego, wymieniając polski film przed „Romą" Alfonso Cuarona. Na zaproszenie Netflixa nagrał partie perkusji, które wzmocniły muzykę do „Triple Frontier" z Benem Affleckiem.

– Muszę wyznać, że jestem filmowym snobem i kino akcji nie jest moją ulubioną filiżanką herbaty, ale w tym filmie zafascynowały mnie niekonwencjonalne dialogi – powiedział w „Rolling Stone". – Nie zamierzam opuszczać Metalliki, ale z chęcią podjąłbym się jeszcze pisania dla filmu.

Tymczasem gitarzysta Kirk Hammett i basista Robert Trujillo zapowiedzieli, że nowa płyta ma powstać szybciej niż poprzednio. Wspomnieli, że wejdą do studia jesienią. Oby przerwali złą passę i uratowali wspaniałą legendę, rozpoczętą w 1983 r. od płyty „Kill'em All", która wywróciła muzyczny świat do góry nogami.

Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"