Reklama

Waleczna muza Francji

Ekscentryczna Jane Birkin, ikona lat 60., 4 lutego zaśpiewa w Teatrze Roma piosenki napisane dla niej przez Serge’a Gainsbourga

Publikacja: 16.01.2008 01:50

Waleczna muza Francji

Foto: Materiały Organizatora

– Bardzo się cieszę na przyjazd do Warszawy, bo jeszcze nigdy nie byłam w Polsce – mówi „Rz” piosenkarka i aktorka, która w 1968 r. wyjechała z rodzinnej Anglii i zamieszkała w Paryżu.

– Na myśl o waszym kraju tyle mi przychodzi do głowy: dwójka sierot z Polski, z którymi się zaprzyjaźniłam, Lech Wałęsa, bohaterstwo, które wielokrotnie okazaliście – dodaje Jane Birkin. – Kojarzycie mi się z narodem romantycznym i walecznym. Myślę o Napoleonie i o tym, że chciałabym zobaczyć dom, w którym mieszkała jego polska kochanka. Chcę też odwiedzić miejsce upamiętnienia warszawskiego getta.

Artystka wystąpi 4 lutego w Teatrze Roma. – Mam nadzieję, że teatr jest gdzieś blisko Muzeum Powstania Warszawskiego. Bo kiedy moi dźwiękowcy przygotowują salę, dostaję kilka godzin wolnego. Zabieram ze sobą przyjaciółkę, która już była w Polsce – przed laty przywoziła ciężarówką ubrania do polskich sierocińców. Mam nadzieję, że razem wrócimy do miejsc, które zna – mówi.

61-letnia Jane Birkin to nie tylko wokalistka kochana przez Francuzów, traktowana jako najważniejsza muza ich narodowego bohatera Serge’a Gainsbourga. To także aktywistka z uporem lobbująca w sprawach demokracji i pokoju na świecie. Organizuje kampanie i akcje na rzecz obrony ofiar wojny w Czeczenii, odwiedza Afrykę i ściąga zainteresowanie mediów na panującą tam biedę.

Ale z największym oddaniem walczy o Aung San Su Kyi, swą przyjaciółkę, więzioną od lat opozycjonistkę z Birmy. Społeczne zaangażowanie Birkin i jej silna pozycja artystyczna we Francji to zaskakująca kontynuacja burzliwej młodości, która wróżyła jej raczej karierę seksbomby.

Reklama
Reklama

Jej filmowy debiut był skandalem, muzyczny też. W 1966 r. zagrała w „Powiększeniu” Michelangelo Antonioniego, pokazując więcej ciała, niż brytyjska publika dotąd na ekranie widywała. Jej postać w scenariuszu opisano jednym słowem: „Blondynka”.

Dwa lata później pojechała do Paryża i dostała rolę w filmie „Slogan”, choć nie mówiła słowa po francusku. Na planie poznała Serge’a Gainsbourga, z którym w 1969 r. zaśpiewała „Je t’aime... moi non plus” – muzyczną ilustrację męsko-damskiego zbliżenia, którą potępił Watykan i której Radio BBC nie chciało grać. Francuska publiczność na początku jej nie znosiła, ale konsekwentną karierą muzyczną (nagrała kilkanaście albumów) i rolami w ponad 70 filmach udowodniła, że ma zalety większe niż nietuzinkowa uroda.

– Poznałam w życiu wspaniałych ludzi i to mnie uratowało przed moją głupotą – mówi „Rz” artystka.

W Warszawie zaśpiewa głównie piosenki Gainsbourga. Bilety kosztują od 70 do 180 zł.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autorkip.wilk@rp.pl

– Bardzo się cieszę na przyjazd do Warszawy, bo jeszcze nigdy nie byłam w Polsce – mówi „Rz” piosenkarka i aktorka, która w 1968 r. wyjechała z rodzinnej Anglii i zamieszkała w Paryżu.

– Na myśl o waszym kraju tyle mi przychodzi do głowy: dwójka sierot z Polski, z którymi się zaprzyjaźniłam, Lech Wałęsa, bohaterstwo, które wielokrotnie okazaliście – dodaje Jane Birkin. – Kojarzycie mi się z narodem romantycznym i walecznym. Myślę o Napoleonie i o tym, że chciałabym zobaczyć dom, w którym mieszkała jego polska kochanka. Chcę też odwiedzić miejsce upamiętnienia warszawskiego getta.

Reklama
Kultura
1 procent od smartfona dla twórców, wykonawców i producentów
Patronat Rzeczpospolitej
„Biały Kruk” – trwa nabór do konkursu dla dziennikarzy mediów lokalnych
Kultura
Unikatowa kolekcja oraz sposoby jej widzenia
Patronat Rzeczpospolitej
Trwa nabór do konkursu Dobry Wzór 2025
Kultura
Żywioły Billa Violi na niezwykłej wystawie w Toruniu
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama