– Bardzo się cieszę na przyjazd do Warszawy, bo jeszcze nigdy nie byłam w Polsce – mówi „Rz” piosenkarka i aktorka, która w 1968 r. wyjechała z rodzinnej Anglii i zamieszkała w Paryżu.
– Na myśl o waszym kraju tyle mi przychodzi do głowy: dwójka sierot z Polski, z którymi się zaprzyjaźniłam, Lech Wałęsa, bohaterstwo, które wielokrotnie okazaliście – dodaje Jane Birkin. – Kojarzycie mi się z narodem romantycznym i walecznym. Myślę o Napoleonie i o tym, że chciałabym zobaczyć dom, w którym mieszkała jego polska kochanka. Chcę też odwiedzić miejsce upamiętnienia warszawskiego getta.
Artystka wystąpi 4 lutego w Teatrze Roma. – Mam nadzieję, że teatr jest gdzieś blisko Muzeum Powstania Warszawskiego. Bo kiedy moi dźwiękowcy przygotowują salę, dostaję kilka godzin wolnego. Zabieram ze sobą przyjaciółkę, która już była w Polsce – przed laty przywoziła ciężarówką ubrania do polskich sierocińców. Mam nadzieję, że razem wrócimy do miejsc, które zna – mówi.
61-letnia Jane Birkin to nie tylko wokalistka kochana przez Francuzów, traktowana jako najważniejsza muza ich narodowego bohatera Serge’a Gainsbourga. To także aktywistka z uporem lobbująca w sprawach demokracji i pokoju na świecie. Organizuje kampanie i akcje na rzecz obrony ofiar wojny w Czeczenii, odwiedza Afrykę i ściąga zainteresowanie mediów na panującą tam biedę.
Ale z największym oddaniem walczy o Aung San Su Kyi, swą przyjaciółkę, więzioną od lat opozycjonistkę z Birmy. Społeczne zaangażowanie Birkin i jej silna pozycja artystyczna we Francji to zaskakująca kontynuacja burzliwej młodości, która wróżyła jej raczej karierę seksbomby.