Po występie we Wrocławiu do szpitala trafił pianista Rai-ner Brüninghaus i koncerty w Ostrowie Wlkp. i Warszawie przesunięto. Garbarek nie chciał się wtedy zgodzić na zastępstwo innego pianisty ani występ w trio.
I słusznie, bo bez tego pianisty grającego również na elektronicznej klawiaturze muzyka grupy straciłaby przestrzeń i różnorodny charakter.
Nie wysłuchalibyśmy też awangardowej solówki Brüninghausa na fortepianie.
Kto zna płyty firmowane przez Jan Garbarek Group wie, że stylistycznie ta muzyka nie zmienia się. A jednak był to inny koncert niż wcześniejsze, bardziej dynamiczny i radośnie rozśpiewany w chwytliwych melodiach. Zmienił się też styl gry Garbarka na bardziej ekspresyjny. Co prawda zachował liryczny ton saksofonu sopranowego w nastrojowych fragmentach, ale te były nieliczne. Jak nigdy dotąd połowę koncertu zagrał na saksofonie tenorowym. Właśnie grającego na tym instrumencie poznałem go jeszcze w latach 70., kiedy nikt nie miał wątpliwości, że wtedy grał jazz.
Dziś jego muzyka jest tak eklektyczna, że zachował już tylko jazzowe frazowanie. Melodyka jego kompozycji wywodzi się z muzyki etnicznej, a harmonie z klasyki i muzyki współczesnej.